poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 7

Słyszysz pukanie do drzwi...
-Chodź piękna, już jest kolacja-powiedział wesoły Lou.
-Już? A ja chciałam wam pomóc... sorki, ale zaczytałam się w ogłoszeniach, jest dużo fajnych ofert, jutro idę na polowanie-puściłaś oczko Louisowi podekscytowana
Chłopak uśmiechnął się skrępowany i powiedział:
-A musisz się wyprowadzać?Źle Ci z nami?
-Nie, Lou, oczywiście, że jest cudownie ale nie chce Wam siedzieć na głowie a poza tym macie swoje życie i nie chce żebyście się czuli skrępowani i zmieniali swoje plany ze względu na mnie.
-O czym ty mówisz? Od dawna nie mieliśmy tu normalnej dziewczyny... Nawet tak nie myśl, że w jakiś sposób am przeszkadzasz a poza tym...-przerwałaś Lou
-Lou, podjęłam już decyzję...-wstałaś od komputera i poszliście na dół na kolację

Zeszliście na dół do chłopców.
-A gdzie Niall?-zapytałaś zdziwiona
-Niall dziś nie je, najedzony jest-odpowiedział zaśmiany Liam
-Niall jest najedzony??!
-Jego lodówka się zepsuła i musiał wszystko z niej zjeść, żeby się nie popsuło...- wszyscy zaczęli się śmiać
-Siadajcie...-odparł Zayn
Harry nie odezwał  się ani słowem, siedział oburzony, obrażony, smutny...
Usiadłaś koło niego, spojrzał na Ciebie ale ty nie odwzajemniłaś spojrzenia.
Jecie kolacje...

-Była pyszna, pozwólcie, że posprzątam-odparłaś
-Ja Ci pomogę- powiedział szybko Harry
-Dobrze...
-To my idziemy a górę z chłopakami zobaczyć czy z Niallem wszystko w porządku...-zaśmiał się Liam
-Haha, okej, pozdrówcie go .....- powiedziałaś-potem do niego zajrzę-zaśmiałaś się

-Możemy porozmawiać?-odparł Harry
-Tak proszę...
-Chciałem Cię przeprosić za wszystko co powiedziałem, zachowałem się jak głupek, masz rację, jestem....  jestem.... zazdrosny bo lubię Cię.-Harry powiedział zażenowany
-Harry, też Cię lubię ale..
-jako koleżankę oczywiście-dodał przerywając
-Aaa, no tak, przecież nie inaczej-powiedziałaś zawiedziona
-Po prostu jak zobaczyłem jak fajnie ze sobę spędzacie czas to poczułem, że wolisz jego od nas, wiem, głupie to i dziecinne...
-A myślisz, że ja nie czuję się zazdrosna, jak słyszę o tych wszystkich dziewczynach, które tu sprowadzacie...
-Ja już nie sprowadzam...-zaśmiał się Harry
- No, jestem tu dopiero od dwóch dni.. haha, nie mam nic przeciwko
-Naprawdę? Nie byłabyś zazdrosna?-zapytał Harry z nadzieją, że jednak będzie zazdrosna
-Naprawdę, macie swoje życie, ja mam swoje, skoro się tylko kolegujemy to po co mamy być o cokolwiek zazdrośni?
-No tak, tak-zawahał się Harry
-Dlatego pomyślałąm, że umówię się z Davem
-Da..Davem?-zapytał zazdrosny
-Tak, nie wiem czy ma to sens bo pod koniec wakacji wyjeżdżam ale może przydałaby mi się taka odskocznia, taka przygoda...
-Tak, tak, ja też się na jutro umówiłem..he, he...
-hhmm, naprawdę? Cieszę się-odparłaś zazdrosna
-To kończmy sprzątać  i idę szukać dalej ogłoszeń.
-Okej

Skończyliście sprzątać, poszłaś na górę, Harry puknął się w czoło
Wszedł na górę do chłopaków
-Hej, i co?-zapytał Lou
-Co, co?-zapytał Zayn
-Nico-odpowiedział Harry- wyprowadza się i chce się umówić z Davem, tym synem szefa piekarni, w której ona pra... wiecie co, nie ważne-usiadł zrezygnowany
-Stary, gdybym był w stanie wstać i Cię przytulic to zrobiłbym to...-powiedział Niall trzymają się za brzuch
-Dzięki...
-Miałeś jej powiedzieć co czujesz!-krzyknął Lou
-Cichoo, bo usłyszy
-Miałem, ale nie mogłem, nie wiem jak, już powiedziałem, że byłem zazdrosny a potem bałem się ze da mi kosza więc dodałem, że jestem zazdrosny jak kolega
-Uuuuuuuuuuuu- zabuczeli wszyscy chłopcy naraz
-Wieeeeem, masakra...
Harry idź teraz z nią pogadaj zanim się z nim nie umówiła...
-No nie wiem, ale w sumie masz rację, nie mam nic do stracenia, z resztą o na wyjeżdża za dwa miesiące
-Noo właśnie, idź do niej stary
Harry nabrał powietrza, wypuścił i poszedł w stronę Twojego pokoju...

 


 

niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 6

Poszłaś na zaplecze, zdjęłaś uniform, uczesałaś się, poprawiłaś makijaż i założyłaś świeże ubrania, byłaś podekscytowana kolacją z Harrym ...
Po 10 minutach wyszłaś i zauważyłaś Harrego i Dave'a robiących sobie zdjęcie.
-Oo, cześć Harry, widzę, że już się poznaliście z Davem-uśmiechnęłaś się uroczo i zarzuciłaś włosy na bok.
-Tak, tak...-odpowiedział Harry ze sztucznym uśmiechem
-Gotowa?
-Tak, tak..ee. To my już będziemy lecieć Dave-podeszłaś do Dave'a i dałaś mu buziaka w policzek i dodałaś-Dzięki jeszcze raz za wszystko...
-Nie ma sprawy, Harry !miło było Cię poznać, wpadaj kiedy chcesz, masz tutaj darmowe pączki, były dla (twoje imię) ale nie zdążyła zjeść-chłopak powiedział podekscytowany
-Dziękuję, to może jutro dokończycie, a poza tym nie ma kto mi ściągać lukru z ust-powiedział zazdrosny Harry
-Harry....-powiedziałaś oburzona
-Nie, przepraszam, żartowałem, dziękuję bardzo, podziele się z Niallem..- powiedział zażenowany Harry i podał Dave'owi rękę z uśmiechem na twarzy
-Narazie stary
-Cześć, cześć,pozdrów resztę chłopaków-krzyknął radosny Dave
Harry przepuścił Cię w drzwiach i poszliście w stronę samochodu a Dave wykonał fangirling.


-Miły chłopak-powiedział Harry otwierając Ci drzwi do samochodu. Spojrzałaś na niego i Harry poszedł z drugiej strony aby wsiąść.
-Tak, bardzo miły, zabawny......-czekałaś na rekację Harrego
-Co, teraz nic nie powiesz?
-Co? o co CI chodzi?
-Co to miało znaczyć "nie ma kto mi ściągać lukru z ust"zazdrosny jesteś? 
-Eem, taki żarcik sytuacyjny, zazdrosny? Proszę Cię...- Harry zaśmiał się, podrapał się po głowie i odpalił samochód.
Spojrzałaś się na niego z przymrużeniem oka i dałaś temu spokój.


-Może pojedźmy do domu? Zjemy z chłopakami? Co ty na to?
-Okej, miałem to zaproponować-powiedział zdenerwowany Harry.
-Fine
-Fine
Jedziecie z milczeniu...
-Dlaczego nic nie mówisz-zapytałaś Harrego
-Zmęczony jestem, a z resztą mogę zapytać Cie o to samo...
-Okej.. ee.. jutro planuję poszukać mieszkania...
-Ooo super, właściwie to widziałem kilka ogłoszeń na mieście..
-Aaaaa, fajnie-powiedziałaś zmieszana
Znów zamilkliście


Dojechaliście do domu, weszliście oburzeni.
-Hej wam.-krzyknęli wszyscy
- Ooooooooo pączki !!- krzyknął Niall
Niall Zabrał pączki i pobiegł na kanapę.
-To idę na góre poszukać chwilę ogłoszeń i zaraz zejdę wam pomóc w kolacji-powiedziałaś skrępowana
-Okej-odparł Harry i poszedł w stronę kuchni.




-Stary, co jest?
-O co ci chodzi?
-Przecież widzę, wczoraj o mało nie posikałeś się na myśl o tej dziewczynie, a teraz jesteś bardzo obojętny... Co się dzieje?-powiedział Louis
-Pojechałem po nią do pracy a ona się tam obłapywała z jakimś kolesiem, synem szefa... 
-Zazdrosny jesteś !-zaśmiał się Lou
-Wcale nie ! Tylko nie sądziłem, że jest taka szybka, miałem o niej inne zdanie
-Stary, jesteś zazdrosny-Lou Cię pogłaskał po głowie i powiedział
-Pogadaj z nią. Po co się o takie rzeczy obrażać?
-Nie będę z nią rozmawiał !
-Loczuś, Loczuś, kochanie Ty moje, zawsze miałeś takie podejście do kobiet, co się stało?
-Podoba mi się okej? Bardzo..jest inna niż wszystkie i jak ją widzę z innym to mi odwala, teraz nie bedzie chciała ze mną rozmawiać... Jak się zapytała czy jestem zazdrosny to ją wyśmiałem...
-Matko, Harry !
-Wiem, zachowałem się jak idiota ale nie chciałem żeby pomyślała, że jestem
-Ale jesteś
-No wiem...
-Bez sensu-powiedział zrezygnowany Lou..
Harry wstał z kanapy i poszedł przygotowywać kolację...
















sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 5

Poczułaś ciepło na policzku bo buziaku Hazzy. Po chwili wzięłaś torebkę z pokoju i wyszłaś z domu na miasto...
Zaczęłaś szukać pracy ale niestety większość ofert jest nieaktualnych a jeszcze inne poza twoim zasięgiem. Załamujesz ręce i siadasz na ławce. Nagle spostrzegasz napis "Przyjmę od zaraz" w piekarni po drugiej stronie ulicy. 
Podekscytowana biegniesz pod piekarnie, poprawiasz fryzurę i wchodzisz do środka i zauważasz przystojnego chłopaka w białym uniformie i białej czapce. 
-Cześć, zobaczyłam ogłoszenie, szukacie jeszcze kogoś?-uśmiechnęłaś się sympatycznie.
Chłopak ładnie się uśmiechnął, spojrzał Ci w oczy  i powiedział:
-Tak, nadal aktualne, od kiedy możesz zacząć?
-Nawet od zaraz.
Poszedł na chwilę na zaplecze i przyniósł Ci uniform
-Zakładaj, pokaże Ci co i jak...
-Dziękuję- byłaś w szoku, że tak szybko podjął decyzję
Zaczął Ci tłumaczyć na czym będzie polegała Twoja praca. Nauczył Cię obsługi kasy. W piekarni nie było dużego ruchu więc miał czas na szkolenie...




-Okej, jesteś gotowa.
-Już?-zapytałaś zdziwiona
-Tak, bardzo szybko łapiesz-puścił Ci oczko a Ty zaczerwieniłaś się dumnie
-Okej, to czekamy na pierwszego klienta...- krzyknęłaś radośnie.
Dzwoni telefon...
-Mogę?...-zapytałaś niepewnie.
-Tak odbierz ale w pracy będziesz musiała ograniczyć telefony
-Dziękuję...-przytaknęłaś głową i przyłożyłaś słuchawkę do ucha.
-Słucham?
-Hey honey, it's me Harry...
-Cześć, co słychać?
-Własnie chciałem Cię o to zapytać. Znalazłaś coś?
-Tak, pracuję w piekarni-krzyknęłaś szczęśliwa
-Już? Tak szybko? Niektórzy szukają pracy tygodniami, miesiącami...
-Sama byłam w szoku ale jak weszłam i zapytałam o pracę to od razu mi dał fartuch...
-Dał? Twój szef tak?
-Syn szefa, dwa lata starszy ode mnie 
-Aaa....eee... to, przyjechać po Ciebie, po pracy? O której kończysz?
-Nie musisz, nie będę Cię fatygować
-Nalegam, o której?
-O 19.00
-Akurat będę wracał z próby to wezmę Cię na kolację
-A znalazłaś mieszkanie?
-Nie, jeszcze nie, mogę przenocować jeszcze jedną noc u was? Już dzisiaj nie zdążę nic znaleźć
Harry odetchnął z ulgą
-Jasne, że możesz, mówiłem, że możesz zostać ile chcesz... Wyślij mi adres piekarni smsem...
-Okej, super, to do zobaczenia, buziaki-rozłączyłaś się
-Buziaki... Harry powiedział ze smutną miną...


Dochodzi 19.00. Dave(chłopak, z którym pracujesz) podszedł do Ciebie i powiedział:
-Chodź, usiądziemy chwilę i trochę sobie odpoczniesz-położył na stoliku herbatkę i pączki.
-O dziękuję, umieram z głodu... ale jestem umówiona na kolację, przepraszam
-Weź chociaż gryza, musisz wiedzieć co sprzedajesz-zaśmiał się i wziął łyka herbaty. Usiadłaś przy stoliku i spróbowałaś pączka.
-Mmmm, naprawdę dobry-przełknełaś pączka i wzięłaś filiżankę do ręki aby się napić herbaty.
-Umazałas się, przybliż się-powiedział Dave,chłopak spojrzał Ci w oczy i ręką zdjął Ci lukier z kącika ust.
-Dzięki- powiedziałaś skrępowana... będę się juz zbierać, idę się przebrać- wstałaś zmieszana.
Nie zauważyłaś, że pod piekarnią stoi Harry.




Kolejna część jutro ! ;)
Jest pewna niejasność, we wcześniejszych rozdziałach napisałam, że masz pracować u staruszki ale nie dopisałam, że to u niej miałaś mieszkać. Pozmieniałam w pierwszym rozdziale, żeby wszystko było jasne ;)) sorki za pomyłkę ;)) 
  

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 4

Harry zaprowadził Cię na górę. Weszłaś do swojej sypialni. Na środku stało wielkie białe łóżko z milionem poduszek, na ścianach były liczne światełka a na parapecie zauważyłaś palące się świeczki.
Zauważyłaś, że Harry bardzo się postarał żeby było Ci tu dobrze, żebyś się dobrze u nich czuła.
-Rozgość się-Harry stawia Twoją walizkę...
-Dziękuję, jest.. idealnie.-uśmiechasz się i rzucasz na łóżko.
-Mmmmmmm- siadasz na łóżku
-To dobranoc-Harry puszcza Ci oczko
-Poczekaj.... może zostaniesz chwilę i pogadamy?
-Nie, nie musisz, wiem, że jesteś śpiąca, nie będę Cię męczył...
-Harry..-spojrzałaś na niego i pokazałaś na łóżko ręką
-Siadaj... proszę.
Harry podszedł niepewnie, usiadł na łóżku i zaczęliście się śmiać, rozmawiać, wygłupiać, sama byłaś zdziwiona skąd tyle energii w Tobie.


Jest ranek. Przewracasz się na drugi bok uśmiechasz i otwierasz delikatnie oczy.
Spostrzegasz zarys skulonego Harrego tulącego się do poduszki. Otwierasz szeroko zdziwione oczy ale po chwili się uśmiechasz, Hazza wyglądał naprawdę uroczo. Wstajesz cicho żeby go nie obudzić, przykrywasz Harrego i udajesz się do łazienki. Bierzesz szybki prysznic, myjesz włosy, które cały poprzedni wieczór były upięte w kok, robisz codzienny makijaż, zakładasz świeże ubrania i znów czujesz się dobrze w swojej skórze...


Wychodząc z łazienki zauważasz, że Harrego już nie ma w Twoim łóżku. Postanawiasz zejść na dół żeby przywitać się z chłopcami.
Schodzisz po schodach zauważasz chłopców, patrzą na Ciebie ale milczą...
-Dzień dobry chłopcy-uśmiechasz się radośnie
-Eeee.. dzień dobryy, wyglądasz jakoś inaczej- powiedział Lou...
-Bo czysto?-zaśmiałaś się
-Wczoraj byłaś przemoczona, zmęczona, a teraz wyglądasz... woooow- wydusił Liam
-Dziękuję...
Harry nadal milczał. Zeszłaś ze schodów, weszłaś do kuchni a na stole czakało na Ciebie śniadanie przygotowane przez Harrego, Lou i Liama...
Harry nie mógł oderwać od Ciebie wzroku, nie mógł wydobyć ani jednego słowa, pokazał ręką na stół i odsunął Ci krzesło. Wziął głęboki oddech i wyszeptał Ci do ucha
-Pięknie wyglądasz- i usmiechnął się uroczo.
Usiadł koło Ciebie i wszyscy zaczeliście jeść
-A gdzie reszta?-zapytałaś
-Zayn i Niall jeszcze śpią, grali wczoraj w Play Station całą noc, dzieci...-powiedział Liam
-Rozumiem ich, sama bym chętnie pograła...
-Naprawdę? Zerwał się Harry. Lubisz Fifę?
-Ujdzie, ale wolę Crasha Bandicoot, to gra z mojego dzieciństwa, graliśmy w nią z bratem gdy tylko skończyłam 6 lat, nawet teraz czasem zdarza nam się zagrać, znasz to?
-Czy znam?? To moja ulubiona gra, może zagramy dzisiaj jak wrócimy z chłopcami ze spotkań itp?
-Jasne
-Jakie masz plany na dzisiaj piękna?-zapytał Lou
-Pójdę poszukać jakiegoś małego pokoiku do wynajęcia, nie mogę Wam tak siedzieć na głowie
Harry posmutniał, zrobił wymuszany uśmiech i powiedział:
-Nie spiesz się, tutaj jest dużo miejsca-puścił Ci oczko zdenerwowany
Zabieracie się wszyscy za jedzenie...


Heeeellllooooooooooooo !!! What a nice morning- krzyknął Niall z parówką w ręku zbiegający ze schodów
-Dlaczego on ma parówke w ręku?-zapytałaś cicho Harrego
-Niall ma w pokoju lodówkę ale i tak przy chodzi tutaj i wyjada nasze jedzenie żarłok...
Zaśmiałaś się po cichu...
-Dzień dobry-powiedziałaś
Niall się uśmiechnął do Ciebie i podszedł do stołu
-Co jemy?-zapytał
-Siadaj, zjedz z nami
-Mogę? Naprawdę? Rzadko to słyszę od chłopców, fajnie, że tu jesteś-powiedział do Ciebie ucieszony...
-Taa, siadaj-powiedział Liam
Niall uradowany jak małe dziecko w Boże Narodzenie, usiadł i złapał za wszystko co zobaczył i nałożył na talerz...


-Dziękuję za śniadanie, było pyszne-odłożyłaś sztućce i zaczęłaś sprzątać
-Co robisz? -Harry złapał Cię za rękę
-Sprzątam po sobie, co w tym dziwnego?
-Jesteś tu gościem.
-Tak, ale chociaż tak mogę się odwdzięczyć, pozwól mi posprzątać po śniadaniu proszę...
-Dobrze, ale Ci pomogę... spojrzał spod włosów uśmiechnięty
-Niech Ci będzie...-pokazałaś mu lekko język i uśmiechnęłaś się słodko.


Zmywasz naczynia i nagle podchodzi Harry i daje Ci klucze
-Dlaczego dajesz mi klucze?
-My z chłopakami wychodzimy, daje Ci Twoje klucze żebyś mogła się swobodnie poruszać- puścił oczko
-Nie, nie, ja też wychodzę, nie mogę ich przyjąć....-
-Bierz...- dał Ci buziaka w policzek i pobiegł do drzwi wyjściowych



środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 3

Słyszysz dźwięk otwieranych drzwi, jesteś zdenerwowana, gdyż nie wiesz jak chłopcy zareagują na Twoją wizytę...
-Zapraszam-Harry pokazał Ci ręką mieszkanie...
-Wooooow-patrzysz na mieszkanie spoglądając na Harrego i nie możesz wydobyć ani jednego słowa
-Rozumiem, że Ci się podoba?
-Podoba? To mało powiedziane
-Rozgość się...- uśmiechnął się i zdjął Ci kurtkę 
Wchodzicie w głąb mieszkania i nagle zauważasz chłopaka, który wcina jogurt widelcem...
-Cześć stary, to jest (twoje imie)-powiedział radośnie Harry
-Liam-wstał z kanapy,oblizał wargi, na buzi pojawił mu się wielki, sympatyczny uśmiech i podał Ci rękę na przywitanie
-Witaj w domu wariatów-zaśmiał się 
Nie wiesz co powiedzieć, jesteś w szoku, że to wszystko się dzieje.
-Może jesteś głodna?-zapytał Harry
-Nie, to znaczy tak, umieram z głodu, dziękuję
Harry poszedł do kuchni i zaczął przygotowywać kolację...
-Więc jak się poznaliście z Harrym?-zapytał Liam
-To trochę dziwna historia. Jestem z Polski, przyjechałam do Londynu do pracy ale okazało się, że to jedna wielka ściema i wylądowałam na ławce w parku i wtedy podszedł Harry i mnie wybawił i zaproponował abym u was przenocowała, jeśli nie macie nic przeciwko...-spojrzałaś skrępowana na Liama
-Nie, no co ty, lubimy gości, rzadko kiedy ich nie mamy, spodoba ci się tutaj...- zaśmiał się
-Już mi się tu podoba...- spojrzałaś z delikatnym uśmiechem
-Zaraz zawołam reszte chłopców, poczekasz chwilke?-Liam złapał Cię za ramię i usmiechnął się przyjaźnie
-Tak, jasne-powiedziałaś zestresowana


Do kuchni wszedł Niall.
-Stary zwariowałeś? To moje buritto !- powiedział z pretensją do Harrego
-Przestań Niall, jutro Ci odkupię.
-O nie, drugi raz nie dam się nabrać, już raz mi miałeś odkupić chipsy i co?
Harry rusza w stronę salonu a Niall biegnie za nim...
-No oddaj, oddaj...-krzyczał idą za Harrym
-Niall to jest (twoje imię) to dla niej zrobiłem kolację
Niall spojrzał i nagle się zamknął.
Po chwili podszedł, usmiechnął się i przywitał
-Cześć, jestem Niall, miło cie poznać...
-(twoje imie) , mi również, masz świetny akcent...-uśmiechnełaś się
-To teraz dajmy (twoje imie) zjesc kolacje a Wy chłopcy przyjdźcie z Lou i Zaynem tutaj za 15 minut żeby poznali (twoje imię)
Chłopcy spojrzeli na siebie.
 Harry spojrzał na nich wymownie i  pobiegli na górę...
-I jak się czujesz? 
-haha, za dużo wrażeń jak na jeden dzień, pozwolisz, że zjem, przywitam się z chłopcami i pójdę spać?-zrobiłaś oczy kota ze shreka
-Oczywiście, to zjedz teraz spokojnie a ja przygotuje Ci sypialnie, zaraz wracam...- rzucił miłe spojrzenie i uśmiechnął się a wraz z uśmiechem pojawiły się dołeczki.
Zaczęłaś jeść...




-Cześć piękna- do pokoju wszedł chłopak z bluzką w paski, zarzucił słodki uśmiech, odgarnął grzywkę i podał Ci rękę
-Jestem Lou, witam w naszym patologicznym domu...- zaśmiał się
-(twoje imie), hahaha, może nie będzie tak źle...
Za chwilę zszedł chłopak z czarnymi włosami, z perfekcyjną fryzurą i dużymi świecącymi oczami
-To jest Zayn-krzyknął Lou
-Cześc, miło mi poznac-powiedziałaś
-Mi również-powiedział lekko skrepowany i złapał się ręką za ramię
Ok, chłopaki, widzę, że już poznaliście (twoje imie), bądźcie mili-Harry mówił schodząc z długich schodów i zaśmiał się słodko puszczając Ci oczko
-Tak, wybaczcie chłopcy ale pójdę już spać, miło było Was poznać, do jutra-usmiechnęłaś się zaspana ale szczęśliwa
-Chodź zaprowadzę Cię...-powiedział Harry
-Goodnight sweetheart-krzyknal Lou
Po nim wszyscy zaczeli krzyczeć
-Goodnight (imie)
Lou złapał Harrego za tyłek i powiedział
-I will be waiting...
Harry się zasmiał, wziął twoje walizki i poszliscie na góre a chłopcy krzyczeli różne teksty robiąc wielkie smieszne zamieszanie...

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 2

-Zaraz, zaraz a Ty co robisz w parku o 2.00 w nocy?-spojrzałaś pytająco na Harrego.
Harry przyspieszył...
-Harry,idę na noc do domu obcego mi chłopaka, chyba mogę chociaż tyle o Tobie wiedzieć?-spojrzałaś z szyderczym uśmieszkiem
Harry nagle się zatrzymał i cofnął. Podszedł do Ciebie i powiedział
-Okej, nikomu tego nie mówię, w sumie nie wiem czemu tobie to mówię ale...-spojrzał oczami kotka
-Twoja tajemnica będzie ukryta głęboko tutaj-pokazałaś na serce i puściłaś mu oczko śmiejąc się...
-No dobra, niech Ci będzie, widzisz tą ławkę przy tym małym jeziorku?
-Tak, tak
-Przychodzę tu zawsze, kiedy chce chwilę pomyśleć i wyrwać się od tego wszystkiego, zdarza mi się nawet popłakać, a noc jest najlepszą porą bo wtedy jest tu zwyczajnie pusto...
-Płakać?Jesteś nieszczęśliwy?-spojrzałaś na Harrego zmartwiona
-Wręcz przeciwnie, odkąd jestem w One Direction jestem najszczę....-przerwałaś mu.
-Pokaż się.-wzięłaś telefon do ręki i zaświeciłaś Harremu po oczach...
-Co Ty robisz, zwariowałaś?-Harry zabrał ci telefon...
-Masz rację, zabawne, że cie wcześniej nie poznałam, myślałam, że tylko jesteś do kogoś podobny... Jesteś z tej kapeli na której punkcie moja siostra ma fioła, tylko, że ona szaleje za tym co się ubiera w paski... hahaha, ona zwariuje jak jej o tym powiem... 
-Cooo? Nie, nie mów nikomu, że u nas śpisz i , że mnie wogóle poznałaś, nikomu... Wiesz jak plotki się szybko rozchodzą? a w szczególności te nieprawdziwe?... To jest jakieś szaleństwo...
-Okej, okej, spokojnie, nikomu nie powiem, aż tak się mnie wstydzisz?
-Nie o to chodzi. Jak się o Tobie dowiedzą, to nie dadzą Ci spokoju, chcę Cię przed tym uchronić..
-A okej, sory, nie wiedziałam, że są aż tak pazerni i wredni... Szczerze, to Ci trochę współczuje...
-Bywa ciężko, ale warto, mam czterech najlepszych przyjaciół, z którymi zwiedzam świat, jest niesamowicie, są zabawni i bardzo kontaktowi, dzisiaj ich poznasz, sama zobaczysz...
-Jak to? To ty mieszkasz z nimi? I ich to nie dziwi, że Ciebie nie ma o 2.00 z nocy? 
-Jestem w barze...
-To co im powiesz, że jak mnie poznałeś?
-Powiem prawdę, że spotkałem Cię w parku jak wracałem z baru...
-W sumie mi to wszystko jedno, chce się tylko wykąpać i przytulić poduszkę- machnęłaś ręką i pociągnęłaś Harrego zaspana 
-Chodźmy...-powiedziałaś ziewając
-Idę, śpiąca królewno- Harry zaśmiał się i odwrócił głowę w drugą stronę...
Wsiedliście do samochodu Harrego, usiadłaś i momentalnie usnęłaś...


-Jesteśmy na miejscu - Harry szepnął Ci delikatnie do ucha z uśmiechem na buzi.
- T.to.oo tutaj??- powiedziałaś z niedowierzaniem
-W tak wielkim zamku mieszka pięciu chłopaków? Nie gubisz się tutaj?
-hahaha, na początku się gubiłem, ale zrobiłem sobie mapkę-zaśmialiście się oboje...
Harry wyjmuje z bagażnika Twoja walizkę a ty nadal nie dowierzasz, że będziesz tutaj spała.
Harry wziął Cię pod rękę i zaśmiał się mówiąc
-Taka byłaś śpiąca, a teraz oczy masz tak wielkie jakbyś wypiła hektolitry kawy.
-Robi wrażenie...-rozglądasz się wokół siebie
-Masz do wyboru kilka sypialni, polecam tę koło mnie i Louisa..- zaśmiał się i wyjął klucze do domu...













niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 1

NOWE OPOWIADANIE !

Lecisz na wakacje do Londynu... Jedziesz do pracy, którą załatwiłaś sobie w Polsce przez internet. Masz opiekować się starszą panią. Będziesz mieszkała u niej w  domu. Jedziesz tam na całe dwa miesiące bo chcesz zarobić na operacje dla swojej mamy, która jest poważnie chora, a bez operacji mama nie wróci do zdrowia. Z Twoją mamą zostaje twoja ciocia, siostra mamy oraz jej partner...
Pakujesz rzeczy, bierzesz również plan wycieczkowy, ponieważ w wolnym czasie chcesz pozwiedzać trochę Londyn i okolice, ponieważ wcześniej tam nie byłaś. Lot do Londynu wykupił Ci ojciec, który cztery lata temu odszedł do innej kobiety. Również stara się pomóc Twojej mamie.
-Wszystko spakowałaś?
-Tak mamusiu, sprawdzałam dwa razy...
-Podejdź kochanie.
-Tak mamo?-podchodzisz do mamy
Mama zdejmuje z szyi naszyjnik i daje Ci go do ręki.
-Mamo, ja nie mogę, wiem jak bardzo lubisz ten naszyjnik, a jak coś z nim zrobię, jeśli zgubię?
-Nie zgubisz kochanie, noś go codziennie, on przynosi szczęście w miłości. Pamiętaj, że Cię kocham i jak bardzo jestem wdzięczna za to co dla mnie robisz. Ale pamiętaj nie haruj całymi dniami. Zrób sobie czasami dzień wolnego i ciesz się życiem. Obiecaj mi to...
-...Obiecuję. Kocham Cię mamo.
-Ja Ciebie też myszko.-wtuliłaś się w mamę


                                                                                 * * *

Jesteś już na lotnisku w Londynie. Jesteś zmęczona lotem. Czekasz na autobus, który zawiezie Cię na Twoją kwaterę.
Jest zimno i pada...
 W końcu przyjeżdża autobus. Wsiadasz do niego, nie ma już miejsc siedzących więc wchodzisz z ciężką walizką do autobusu i ledwo stoisz w pionie. Gdy autobus ruszył wpadłaś na kobietę stojącą za Tobą, która od razu zaczęła krzyczeć wzburzona.
-I'm so sorry...
-Yeah you should be-odpowiedziała postawna kobieta i spojrzała się jakbyś zabiła połowę jej rodziny.
Zamknęłaś oczy i wzięłaś głeboki wdech.


Dotarłaś na miejsce. Spojrzałaś na puste pole. Nie było ani śladu po domku, w którym miałaś zajmować się ztaruszką.  Ktoś Cię oszukał...
Usiadłaś załamana na walizce i zaczęłaś płakać.
Po chwili udałaś się na przystanek i postanowiłaś pojechać do centrum Londynu poszukać jakiegoś miejsca do spania...
Wysiadłaś na Trafalgar Square i znów zaczeło padać
-Jeszcze tego brakowało !!
Usiadłaś załamana na środku placu, założyłaś kaptur i załamałaś ręce.


Poszłaś do pobliskiego parku aby schować się pod drzewami. Usiadłaś  na ławce i postanowiłaś przeczekać deszcz. Było już późno. Wszystko było zamknięte. Nie miałaś gdzie pójść...
Przestało padać ale Ty usnęłaś na ławce skulona...
-Przepraszam, dobrze się czujesz?-usłyszałaś głos
Zaczęłaś krzyczeć ale po chwili się przebudziłaś i zobaczyłaś zarys szczupłego, wysokiego chłopaka
-Przepraszam nie chciałem Cię wystraszyć...
-Nie, nie, to ja przepraszam, mam dziś zły dzień
-Wiesz, że jest 2 w nocy a Ty leżysz w parku na ławce?
-Nie mam innego wyjścia...
-Jak to?- chłopak spojrzał ze zdziwieniem
-Nie obraź się ale nie chce o tym mówić-powiedziałaś zrezygnowana
-Nie odejdę stąd dopóki nie będę pewien, że jesteś bezpieczna...-usiadł koło Ciebie i opowiedziałaś mu całą historię... 
Zaproponował abyś przenocowała u niego...
-Nie, nie powinnam, nie chce przeszkadzać
-Przestań, nie zostawię Cię tu tak na pastwę losu... Chodź..
Wstałaś z ławki i uśmiechnęłaś się do chłopaka zmęczona, bylo Ci już wszystko jedno
-To jak nazywa się moja nowa współlokatorka?- zaśmiał się, a na jego policzkach pojawiły się dołeczki
-(twoje imie)
-Miło mi, jestem Harry...


Harry wziął Twoją walizkę i udaliście się w stronę jego domu

sobota, 21 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 11

Słyszysz, że Harry stoi pod drzwiami. Pukasz się w czoło i zaczynasz się śmiać.
Siadasz na łóżku i zaczynasz krzyczeć... 
-Co się stało?-Harry wrócił do pokoju bardzo przestraszony.
-Harry, przytul mnie.
-Kochanie...
Harry podchodzi, obejmuje Cię a Ty zaczynasz płakać i  śmiać się jednocześnie.
-Czemu się śmiejesz, dobrze się czujesz?- Harry zapytał z powagą na twarzy.
-Haha, nie głuptasie, właśnie się zorientowałam jak bardzo idiotycznie musiała wyglądać nasza kłótnia, nie jestem w tym dobra, nie chce być taką osobą, która jest o wszystko zazdrosna. Przepraszam Cię... Zacznijmy od nowa.
-Myszko, to ja Cię przepraszam... 
Wtulasz się w Harrego i śmiejecie się oboje... Siedzicie wtuleni 10 minut nie odzywając się nawet słowem.


Do pokoju wbiega zaniepokojona Louise.
-Pozabijaliście się? Nie słyszę żadnych krzyków...
Zaczeliście się śmiać.
-Oooooo, pogodziliście sie? Dwa psychole... -zaczęła się śmiać z Wami
-Zapraszam Was obydwie na lody-powiedział Harry
-Ja nie mogę, umówiłam się, dobrze wam zrobi chwila sam na sam.
Podchodzisz do Louise i mówsz
-Dziękuję za wszsystko...
-Nie ma za co... -Louise Cię przytula, łapie za torebkę i wychodzi


                                                                               * * *


-Harry ominąłeś lodziarnie.
-Wiem, skoro Louise z nami nie jedzie mogę zabrać Cię w bardziej intymnie miejsce.
Uśmiechasz się, łapiesz Harrego za kolano i mówisz:
-Ufam Ci.
Zatrzymujecie się pod domem Harrego i prosi abyś chwilę poczekała w samochodzie.
-Zaraz wracam kochanie.
-Już tęsknię - i zaczynasz się lekko smiać
Po kilku minutach Harry wraca z wielką torbą na ramieniu i wrzuca ją do bagażnika.
-Teraz to zaczynam się bać- mówisz ze śmiechem...
Podjeżdżacie pod lotnisko.
-Harry co my tu robimy?
-Zabieram Cię do Włoch !
-Cooo?? nie żartuj
Patrzysz na Harrego .
-Ty nie żartujesz ! Ale jak? Przecież bilety trzeba bukować wcześniej, poza tym ja nie mam nic ze sobą.
-Planowałem to od dawna, w torbie mam nasze ubrania, kupiłem Ci kilka ciuchów i A wszystkie inne niezbędne rzeczy zaraz przywiezie Lousie...
-Ale jak? Skąd wiedziałeś, że akurat dzisiaj mamy lot? Dlaczego na dzisiaj zarezerwowałeś?
-Zapomniałaś, że jestem Harrym Stylesem z One Direction?- zaśmiał się i pokazał Ci prywatny samolot z logiem One Direction
-Nie jesteś Harry z One Direction, jesteś moim Harrym...- podeszłaś do niego i go pocałowałaś...
-O dzień dobry !
-Znamy się?
-Tak, nie pamięta Pani??, chciałem dać Pani swoją marynarkę ale Pani wybiegła ze sklepu...
-Cooo Pan zrobił?-wzburzył się Harry
-Haha, biegałam, zaczęło padać, oj Harry to długa historia.
-Dobrze to ja nie będę przeszkadzał, do widzenia.- chłopak odszedł szybkim krokiem
-Do widzenia-powiedzieliście oboje chórkiem
Stanęliście do siebie twarzami i zaczęłaś się śmiać...
-Czemu się śmiejesz?
-Jesteś zazdrosny !! Hahahaha
- Wcale nie...
Harry spojrzał na Ciebie i po chwili się zaśmiał a na jego policzkach pojawiły się Twoje ulubione dołeczki. 

-O patrz jaka ładna blondynka...
Harry pokazał palcem na długonoga blondynkę
-Harry...
-Co, zazdrosna??
Kopnęłaś Harrego w tyłek, objęłaś w pasie i udaliście się w stronę samolotu szczęśliwi jak nigdy wcześniej...




KONIEC OPOWIADANIA ;((


jak wrażenia ?? ;DD




piątek, 20 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 10

Wychodzisz przed dom cala roztrzęsiona i zaczynasz chodzić w te i z powrotem.Do głowy przychodzą Ci różne myśli:


 "Może to tylko plotki, może to ona się na niego rzuciła !?(zaczęłaś mówić do siebie) Nie. Nie wierze, zaraz zaraz ale za co mnie przepraszał. Pewnie wiedział, że sie o wszystkim dowiem... Zdradzil mnie.... Ale jestem glupia, ze mu znowu zaufalam... (Zaczynasz jednak go usprawiedliwiac...) Moze to nie jego wina... Nie, napewno mnie zdradzil, jak on mogl mi to zrobic"

Wzielas telefon do reki. Na tapecie masz wspolne zdjecie z Harrym. Spojrzalas na nie i zaczelas plakac, jednak szybko otarlas lzy. Uznalas ze moze to wszystko nieprawda... Poszlas do domu. Louise patrzyla na ciebie i czekala az cos powiesz
-Pokaz mi to jeszcze raz... 
Louise otwiera laptopa i wchodzi na twitera...
- Oo Boze jest nawet zdjecie jak sie oblapuja, nie wierze !

Wstalas z krzesla zdenerwowana, poczulas sie zdradzona, bylo to gorsze uczucie niz to jak cie oklamywal... Zalozylas bluze, kaptur, wcisnelas na siebie getry, tenisowki i poszlas pobiegac. Wlozylas w uszy sluchawki i pobieglas przed siebie. Bieglas coraz szybciej i szybciej, łzy lecialy ci strumieniami, nie masz juz sily ale biegniesz dalej, w koncu zatrzymujesz sie, upadasz na trawe, kładziesz sie na niej i zaczynnasz uderzac o ziemie.


Zaczął padać deszcz.
-Świetnie, jeszcze tego brakowało...-mówisz ocierając łzy
Leżysz na trawie cała mokra i zamykasz oczy. Po chwili wstajesz i biegniesz do pobliskiego sklepu
aby przeczekać ulewę.
-Ale Pani przemokła, proszę wziąć moją marynarkę.
Podszedł do Ciebie przystojny chłopak około 25 letni. Odmówiłaś.
-Nie dziękuję, mam blisko do domu.-uśmiechnęłaś się lekko.
Założyłaś kaptur i wybiegłaś ze sklepu.
      
Wstąpiłaś jeszcze w parę miejsc, nie chciałaś o tym wszystkim myśleć... jednak wszystko przypominało Ci o nim. 
Chciałaś do niego zadzwonić ale wiedziałaś, że nie powinnaś, że jest w żałobie a jednocześnie nie mogłaś dłużej żyć w niepewności. Po dwóch godzinach od Twojego wyjścia postanowiłaś wrócić do domu i porozmawiać z Harrym przez telefon. Miałaś nadzieję, że wszystko się wyjaśni...


Do domu weszłaś cała mokra i zmarznięta...
-Martwiłem się, czemu nie wzięłaś telefonu???-usłyszałaś wzburzony głos Harrego 
-Co Ty tu robisz?-spojrzałaś na niego z obrzydzeniem
-Louise zadzwoniła i powiedziała mi o tym co się stało... chciałem Ci wszystko wytłumaczyć-spojrzałaś na nich z pretensją w oczach. Louis zabrała torebkę i wyszła...
-Nie wiem czy mam ochotę Cię słuchać- usiadłaś na łóżku i wzięłaś do ręki gazetę
-To było zaraz po Twoim wyjeździe, byłem załamany i moim błędem było to, że chciałem to zapić, chciałem zapomnieć, upiłem się, nie pamiętam połowy wieczoru. Dzień po imprezie otrzymałem wiadomość ze zdjęciem i byłem szantażowany, że jeśli nie zapłacę to zdjęcie trafi do internetu, postanowiłem zapłacić ale wtedy babcia trafiła do szpitala i straciłem głowę i zdjęcie po kilku dniach trafiło do sieci...
- I co? Chciałeś to wszystko zataić i udawać, że wszystko w porządku?
-Nie, chciałem Cię chronić, to co się stało było wielkim błędem, którego nawet nie pamiętam.
-To może nie skończyło się tylko na pocałunkach??!-wstałaś wzburzona
-Chłopcy zaraz po tym wyprowadzili mnie z klubu i zaprowadzili do domu. Nic więcej się nie wydarzyło...
-Czyli całowałeś się z nią, tak?
Harry zawahał się i powiedział
-No tak ale nic nie pamiętam... bardzo tego żałuję...
-Wyjdź !
-Ale posłuchaj...
-Wyjdź !!
Harry podszedł do Ciebie, chciał złapać Cię za rękę ale Ty się odsunęłaś do tyłu
Po chwili Harry wyszedł...




Dzisiaj już nic nie wstawię bo jadę do teatru i będę późno. Jutro będzie nowy rozdział ;))

czwartek, 19 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 9

Nadszedł dzień pogrzebu...
Jesteś smutna, zestresowana, wszystko Cię denerwuje, nie jest to twój najlepszy dzień... Masz wątpliwości czy powinnaś iśc na pogrzeb... Ostatecznie Louise namawia Cię abyś poszła.
Cieszysz się, że zobaczysz Harrego ale  wiesz, że Twoje przyjście może niczego nie zmienić. Obawiasz się, że Harry już nie będzie chciał o Was walczyć i, że swoim wyjazdem pozbawiłaś go jakichkolwiek nadziei... Boisz się, że odstraszyłaś go swoim zachowaniem.
Przed wyjściem piszesz list do Hazzy żeby mógł na spokojnie przeczytać go w domu po pogrzebie. Nie chcesz poruszać tematu na ceremonii...
Chcesz tylko pójść, złożyć kondolencje Harremu i jego rodzinie i usunąć się w cień.
Zakładacie z Louise marynarki i wychodzicie z domu...


Po pół godziny jesteście w kościele.
Siadasz z tyłu. Widzisz Harrego, który obejmuje swoją płaczącą matkę. Łza Ci się w oku kręci gdy widzisz go w takim stanie. Całą mszę patrzysz na ukochanego, myślisz o wszystkim co się wydarzyło


Msza dobiega końca. Harry wychodząc z Kościoła zauważył Ciebie i Louise...
Wychodząc śledził Cię wzrokiem  z niedowierzaniem.
Wychodzisz z Kościoła. Widzisz Harrego wsiadającego do samochodu.
Jedziecie na cmentarz. 


Po pogrzebie chciałaś odnaleźć Hazzę ale on znalazł Cię pierwszy. Podszedł do Ciebie ze szklanymi oczami, patrzył Ci prosto w oczy i nagle rzucił Ci się w ramiona i zaczął płakać...
-Jak dobrze, że jesteś. Kocham Cię
Gdy usłyszałaś te słowa zaczęłaś się uśmiechać ale byłaś na cmentarzu, więc powstrzymywałaś radość. To były słowa, które chciałaś usłyszeć. Wtuliłaś się w Harrego i wyszeptałaś mu do ucha:
-Też Cię kocham, tak mi przykro, przepraszam...
Harry całuję Cię w czoło i mówi:
- Dni bez Ciebie były najtrudniejszymi w moim życiu. 
- Ja zjadłąm 5 litrów lodów- powstrzymujesz śmiech 
Harry otacza Twoją twarz dłońmi i mówi:
-Wybacz mi...
-Już dawno to zrobiłam- całujesz go w usta i wtulasz się w jego marynarkę...
-Nie o tym mówię...
-Wszystko Ci wybaczam Harry, kocham Cię, nie wracajmy do tego
Wujek Harrego woła go do samochodu. Harry całuje Cię na pożegnanie i mówi:
-Przepraszam... Jutro zadzwonię.


Z pogrzebu wracasz smutna, ale w środku szczęśliwa, że między Tobą a Harrym wszystko się układa... 
Louise siada do komputera i nagle robi wielkie oczy... Patrzysz na nią ze zdziwieniem i mówisz:
-Co się stało? Książe William zaprosił Cię na facebooka?- śmiejesz się delikatnie
-hahaha, nie, nie nic....
Louise jest zmieszana. Widzisz, że coś jest nie tak. Podchodzisz do komputera ale Louise zasłania Ci ekran. 
-Louise, odsłoń, co Ty robisz?
-Nie możesz tego zobaczyć...
-Dlaczego?
-Eeeeee, boo...
Zrzucasz ręce Louise z monitora i za chwilę zaczynasz tego żałować...


"W zeszłą środę Harry Styles został przyłapany na gorących pocałunkach z długowłosą blondynką w barze w centrum Londynu. Czy to właśnie ta dziewczyna, dla której Harry stracił głowę?"


Oczy zapełniają Ci się łzami, małymi kroczkami odchodzisz od komputera nie dowierzając w to co własnie przeczytałaś...
-To już wiem za co mnie przepraszał, idiotka ze mnie !!
Wściekła wzięłaś telefon do ręki i wybiegłaś z domu...





środa, 18 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 8

Następnego dnia...


Budzisz się niewyspana, zmęczona, masz wory pod oczami po przepłakanej nocy.
Nie wiesz co masz robić, serce mówi Ci jedno, a rozum drugie...
Wyjęłaś z torby aparat Louise. Zaczęłaś oglądać zdjęcia z Waszego wyjazdu. Zakręciła Ci się łezka w oku. Teraz widzisz, że nigdy nie byłaś szczęśliwsza niż będąc w Londynie. Z każdego spotkania z Harrym wracałaś z pełnym uśmiechem na twarzy. Zauważyłaś, że nikt inny nie jest w stanie Cię uszczęśliwić tak jak on, jak twój uroczy, kochany Harry.


Do pokoju weszła mama, spojrzała na Ciebie, wzięła aparat do ręki i przejrzała zdjęcia...
Odłożyła aparat na półkę...
Podeszła do Ciebie przytuliła mocno, wzięła Twoją walizkę i zaczęła ją pakować.
Przytuliłaś ją mocno i uśmiechnęłaś się. W środku poczułaś miłe dreszcze, poczułaś, że niedługo zobaczysz swojego ukochanego, zrozumiałaś, że tęsknisz i że nie nigdy nie byłabyś w stanie o nim zapomnieć... dlatego postanowiłaś wrócić...
Rezerwujesz lot na następny dzień..


                                                                             * * *


Louise odbiera Cię z lotniska.. Wpadacie sobie z ramiona. Opowiada Ci o wszystkim co się tutaj działo przez ostatnie kilka dni...
Harrego babcia zachorowała, jest w ciężkim stanie. Harry nie jeździ na spotkania z fanami, na koncerty,postanowił spędzić ostatnie chwile z babcią. 
-O Boże, ale ze mnie idiotka... -zaczynasz płakać 
-Coo? Przecież to nie Twoja wina...
-Ale.. Boże, co on musi teraz przeżywać, nie dość, że jego babcia umiera to jeszcze ja zachowałam się jak kompletna kretynka.... Muszę do niego jechać... gdzie on jest?
-Nie możesz do niego jechać, Harry chce być teraz sam, a poza tym nie wie, że tu jesteś...
-Muszę go zobaczyć !
-Przykro mi ale on jest teraz z rodziną, nie powinnaś teraz mu zawracać głowy...
-Gdybym została...
-Coo? Jego babcia i tak by teraz była w ciężkim stanie, od dawna chorowała...
-Mówię, że gdybym została może byłoby mu chociaż trochę teraz łatwiej, mogłabym go wspierać, a ja jak idiotka wyjechałam bez słowa, boże, co ja zrobiłam?!
Louise Cię objęła i zaczęła pocieszać. Masz sobie za złe, że wyjechałaś. Jak teraz sobie wyobrażasz jak Harry musi cierpi to Twoje serce rozpacza. Kochasz go, naprawdę go kochasz. Chcesz być z nim na dobre i na złe. 
Idziecie z Louise do domu i rozmawiacie o całej sytuacji.


Wypakowujesz swoje rzeczy, oddajesz Louise aparat
-Widzisz, mówiłam, że do mnie wróci...
-Tak, miałaś rację, mogłam Cię wtedy posłuchać... - siadasz na łóżku i łapiesz się za głowę.
-Nie martw się, poczekasz kilka dni, a potem z nim porozmawiasz, teraz musi być z rodziną.
-Wiem, wiem... ale nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym go teraz przytulić, wesprzeć...


Na drugi dzień Louise otrzymuje smsa od Harrego, że jego babcia odeszła, pogrzeb odbędzie się za dwa dni.
-Biedny Harry
-Co, co się stało?
-Jego babcia umarła...
Patrzysz na Louise, oczy zapełniają Ci się łzami i szybko wybiegasz z domu...


Poszłaś do tego parku gdzie Harry zrobił dla Ciebie kolację i  gdzie chciał z Tobą potem porozmawiać ale Ty wtedy wyjechałaś... Siadasz na ławce i rozmyślasz. Chcesz zobaczyć Harrego a jednocześnie wiesz, że nie możesz go teraz nachodzić, postanawiasz poczekać do pogrzebu...



poniedziałek, 16 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 7

Jesteś w drodze na lotnisko...


Siedzisz w taksówce cała zapłakana... wtulasz się w torbę. Szukasz w torbie chusteczek ale zauważasz list... Kiwasz głową, że nie możesz tego przeczytać, ale jest to silniejsze od Ciebie, po 5 minutach otwierasz kopertę. Ocierasz łzy i wyjmujesz list. Czytasz pierwsze zdanie:

 "(twoje imie)


Wiem, że to co zrobiłem było dziecinne, wiem, jestem tchórzem, chciałem Ci powiedzieć prawdę ale bałem się, że tak właśnie zareagujesz. Czuje się podle ale przy naszym pierwszym spotkaniu bałem się, że jeśli dowiedz się kim jestem nie będę mógł poznać prawdziwej Ciebie i nie żałuje tego. Urzekłaś  mnie każdym swoim spojrzeniem uśmiechem, a wiesz dlaczego? Bo było to szczere... Nie jest to wytłumaczenie ale wtedy uciekałem przed grupką krzyczących dziewczyn i gdy w końcu znalazłem schronienie pojawiłaś się Ty, bałem się, że jeśli dowiesz się kim jestem , znowu pojawią się krzyczące fanki, ale na naszym drugim spotkaniu poczułem, że jesteś szczera, że lubisz mnie za to jaki jestem i wiedziałem, że nigdy mnie nie skrzywdzisz. Ciężko jest pisać o tym w liście ...ale... Pokochałem Cię... Pokochałem twoją szczerość, radość, wszystko co związane z Tobą wywołuje uśmiech na mojej twarzy, dlatego nie wybaczę sobie jeśli ze mną nie porozmawiasz i mi nie wybaczysz tego co zrobiłem. Chciałem Cię chronić, chciałem chronić nas...
 Kocham Cię... naprawdę...
                                                                                                                      
                                                                                                                   Twój Harry"


Łzy ciekną Ci po policzkach, czytając to byłaś jednocześnie szczęśliwa i wściekła ale powoli zaczynałaś rozumieć zachowanie Harrego. Lecz to co zrobił nigdy nie ucieknie z Twojej pamięci. Kochasz tego chłopaka... jest dla Ciebie bardzo ważny...
Siedzisz w taksówce rozmyślasz i powoli skłaniasz się ku temu aby wrócić... Nagle zauważasz plakat One Direction a na nim Harrego i uświadamiasz sobie, że nie jest to chłopak dla Ciebie, że mimo wszystko nie dałabyś sobie rady z jego popularnością... Kochasz go ale lepiej będzie dla Ciebie jeśli wyjedziesz i zapomnisz...


Dojechałaś na lotnisko... Za 2 godziny masz samolot. Idziesz na odprawę. Stojąc w kolejce otrzymujesz smsa od Harrego:
"Wybacz mi"
Zamykasz telefon i udajesz się dalej...


Siedzisz w samolocie, czekasz na start. Wyjmujesz list i jeszcze raz go analizujesz... Czytając nie uroniłaś ani jednej łzy. Postanowiłaś być silna... 


Po półtorej godziny byłaś już w Polsce...


... Do domu weszłaś zmęczona ale szczęśliwa. Przytuliłaś mamę, siostrę, przywitałaś się z psem i poszłaś zjeść kolację z rodziną. Nareszcie się uśmiechasz. Gdy widzisz Twoją mamę szczęśliwą, że Cię widzi, nie żałujesz tego, że wróciłaś...
Wchodzisz na górę do swojego pokoju i nagle poczułaś pustkę, poczułaś, że to nie powinno tak teraz wyglądać, że czegoś Ci brakuje. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś płakać. Do pokoju weszła Twoja mama.
-Kochanie, co się dzieję? Ktoś Cię skrzywdził?
-Tak ale wszystko już w porządku, potrzebuję czasu...
-Pamiętaj, że zawsze możesz ze mną porozmawiać.
-Wiem mamo, kocham Cię...
Wtulasz się w mamę i zasypiasz na jej kolanach.


Budzisz się w nocy i włączasz komputer. Zaczynasz oglądać filmiki z chłopcami z One Direction. 
Patrząc na Harrego zauważyłaś, że jest taki jak podczas waszych spotkań, nie udawał nikogo, jest Twoim kochanym Harrym. Znów zaczęłaś płakać i znów się położyłaś...


Następnego dnia...



HAZZA CZĘŚĆ 6

Harry próbuje uciec ale ochroniarze mu nie pozwalają... Jest za dużo fanek, nie byłoby to bezpieczne posunięcie. Harry zdenerwowany siada do stolika i wraca do podpisywania płyt. Myśli jednak tylko o tym co ci zrobił, o tym, że Cię okłamał, teraz zaczął żałować, że nie był z Tobą szczery od samego początku...


Po godzinie 19.00 doszłaś do domu cała zapłakana. Spojrzałaś w lustro w przedpokoju i zdjęłaś naszyjnik od Harrego, który rzuciłaś na szafkę. Po godzinie do domu przyszła Louise.
Podbiegła do Ciebie leżącej na łóżku, przytuliła i powiedziała:
-Wiem, że to co zrobił było dziecinne i egoistyczne ale pozwól mu się wytłumaczyć, rozmawiałam z nim teraz przez chwilę, jemu naprawdę na Tobie zależy... Daj mu szansę. Jego łzy i smutek były prawdziwe. Prosił  przekazać, że będzie na Ciebie jutro o 20.00 czekał w tym miejscu, gdzie dał Ci naszyjnik, powiedział, że będziesz wiedziała o jakie miejsce chodzi...
-Nic nie rozumiesz(ocierasz łzy), ja mu zaufałam, zakochałam się w Hansie a okazało się, że spędzałam czas z oszustem Harrym... Nigdzie nie idę !
-Wiem, że teraz boli ale przemyśl to i postaw się na jego miejscu. W końcu poznał fajną dziewczynę, która nie lubiła go za to, że jest Harrym Stylesem z One Direction tylko polubiła go za to jaki naprawdę jest... To dla niego bardzo ważne, dlatego Cię okłamał...
-Ty go jeszcze bronisz? To co zrobił było żałosne, przez te wszystkie dni spędzone razem każde jego spojrzenie, każda minuta, całe powietrze wokół nas było jednym wielkim kłamstwem, nie chce go znać !!
-(twoje imie) prześpij się z tym mała, jutro rano wstaniesz i będziesz miała na to inne spojrzenie, teraz kierujesz się emocjami...
-Nie zmienię zdania, ale masz rację, pójde spać, nie mogę juz o tym wszystkim myśleć... Dobranoc
-Dobranoc...


Następnego ranka na komodzie zauważyłaś kopertę na której, była dedykacja dla Ciebie. Domyślałaś się, że to od Harrego. Długo myślałaś nad tym czy ją otworzyć... postanowiłaś nie otwierać koperty i iść na miasto żeby się od tego wszystkiego wyrwać.
Poszłaś do parku, usiadłaś na ławce, włączyłaś ipoda i zamknęłaś oczy jednak nie mogłaś pozbyć sie natłoku myśli...Po długich przemyśleniach.... postanowiłaś wrócić do Polski...


Wróciłaś do pokoju, do Louise i oznajmiłaś jej, że wyjeżdżasz do Polski.
-Coooo? Nie mozesz teraz wyjechac, musisz sobie wszystko z Harrym wyjaśnić, chcesz tak po prostu uciec?
-Tak, nie mam o ochoty nic wyjaśniać, Wracam do domu !
Louise zrezygnowana usiadła na kanapie i załamała ręce. Wiedziała, że nic już nie może zrobić więc pomogła Ci się spakować.


Lot masz jutro... Całą noc rozmawiacie z Louise, która próbuje Cię przekonać żebyś została. Wiesz, że powinnaś z nim porozmawiać ale nie możesz mu spojrzeć w oczy. Nie możesz uwierzyć w to, że okłamywał Cię przez cały czas... Louise próbuje tłumaczyć jego zachowanie a ty leżysz na łóżku i patrzysz w sufit mysśląc o tym jak bardzo Cię zranił...


Nazajutrz wstajesz nieprzytomna po całej nocy rozmów. Pakujesz ostatnie ubrania, kosmetyczkę, zapinasz walizkę i wychodzisz. Przed domem czeka na Ciebie taksówka. Wsiadasz już do taksówki gdy nagle Louise mówi, żebyś chwilę poczekała. Nagle wybiega i mówi:
-Zapomniałaś.
Otworzyła Ci dłoń i dała Ci naszyjnik od Harrego i list, który do Ciebie napisał.
Po chwili wahania wzięłaś list i naszyjnik i wrzuciłaś do torby... Przytuliłaś Louise, dałaś buziaka i uroniłaś łzę... Louise dała Ci aparat fotograficzny i powiedziała żebyś obejrzała zdjęcia. Odmówiłaś, przecież to jej aparat.
-(twoje imię), weź ten aparat, ja sobie zgrałam zdjęcia na komputer, ja wierzę w to, że wrócisz i wtedy oddasz mi aparat- puściła Ci oczko. Przytuliłaś ją mocno, twoje łzy spływały po jej bluzce... Wsiadłaś do taksówki i pojechałaś na lotnisko...


Jesteś w drodze na lotnisko...






niedziela, 15 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 5

Następnego dnia szykujesz się na wyjście z koleżanką. Jesteś podekscytowana wyjściem ale cały czas myślisz o wczorajszym dniu, o Hansie, tęsknisz za nim, nie ma minuty abyś o nim nie myślała... Jesteś bardzo zauroczona w tym chłopaku.
Wychodzisz z łazienki w szlafroku i idziesz w stronę szafy aby wybrać ubrania na wyjście... Nagle słyszysz dźwięk smsa. Czytasz wiadomość -"Myślę o Tobie- H ;*:*"
Od razu pojawił się u Ciebie uśmiech na twarzy. Chodzisz cała w skowronkach. Zakładasz ulubione spodnie, koszulkę RAMONES, okulary przeciwsłoneczne na włosy i białe tenisówki. Koleżanka Cię pośpiesza bo o 18.00 jest podpisywanie płyt ale musicie być wcześniej żeby zająć kolejkę. O 16.00 wychodzicie z domu. Louise cieszy się jak małe dziecko na samą myśl o zobaczeniu swojego ulubionego zespołu. Wzięłyście aparat żebyś mogła robić Louise zdjęcia podczas spotkania z chłopcami. Cieszysz się że koleżanka jest też szczęśliwa.  Całą drogę słuchasz koleżanki, która opowiada o 1D ale tylko jej przytakujesz bo w Twojej głowie jest Hans. Twoja koleżanka wchodzi na twittera na telefonie i zaczyna robić pytające wielkie oczy i nagle krzyczy
-Cooo? Harry się z kimś spotyka?? 
-Spokojnie, przecież masz jeszcze czterech, hahaha...
-Tak, wiem, w sumie to się cieszę ich szczęściem ale czuję, że mnie wiele omija nie znając ich, nie zrozumiesz... 
-Haha, pewnie nie-śmiejesz sie lekko.
-Ale to chyba coś poważnego, piszą, że jest bardzo zakochany, że się inaczej zachowuje, że nie może się na niczym skupić, wpadł po uszy...
- No widzisz, więc powinnaś się cieszyć.
-Tak, masz rację, dzisiaj go zobaczymy więc wybadamy sytuację, haha
-Nawet nie wiem jak wygląda, Harry utrzymuje ją w tajemnicy, pewnie chce ją chronić...
-No widzisz, ooo już 16:20, pośpieszmy się - koleżanka bierze Cię pod rękę i biegniecie uśmiechnięte do centrum handlowego... 


Dotarłyście na miejsce. Koleżanka już jest w swoim świecie, Ty rozglądasz się po centrum handlowym, szukasz ładnej sukienki, którą obiecałaś koleżance z Polski, zostawiasz koleżankę w kolejce a Ty idziesz na poszukiwania sukienki...
Wracasz za godzinę, jest już o wiele więcej dziewczyn. Chłopcy wychodzą za pięć minut. Koleżanka nie panuje nad emocjami, zaczyna płakać, cieszyć się, krzyczeć, nie poznajesz jej ale cieszysz się, że jest szczęśliwa... Chcesz wyjść z tłumu na chwilę dlatego stajesz na fontannie i zaczynasz się rozglądać dookoła, dostrzegasz plakat One Direction i nagle Twoje oczy powiększyły się do wielkości pomarańczy...  Wołasz koleżanke i mówisz:
-Louise, Lousie to jest Hans, Matko, Louise.... Jak to możliwe?
-Co Ty mówisz, to jest Harry, Harry Styles... Może są tylko podobni...
Chłopcy wychodzą i zaczynają machać i witać się z fanami...
Zaniemówiłaś, teraz jesteś pewna, że Hans to nie Hans, tylko Harry z One Direction... Jesteś w szoku, łapiesz się za głowę i zaczynasz płakać ze zdenerwowania. Postanawiasz, że podejdziesz jakby nigdy nic, żeby nie zawieźć koleżanki bo obiecałaś, że zrobisz jej zdjęcia.
W oczach masz łzy, w środku masz wulkan emocji...
W końcu wasz kolej, podchodzicie do chłopców i zaczynasz robić zdjęcia. Zbliżacie się do Harrego, chłopak Cię zauważa i robi wielkie oczy...
-Cześć Harry, nie przepraszam, może powinnam powiedzieć Hans??? Jak wolisz???! Masz mnie za idiotkę?? nie dzwoń, nie pisz! robisz ostatnie zdjęcie i odchodzisz
Harry łapie Cię za rękę i mówi
-(twoje imie)  proszę cię, nie mów tak, zrozum mnie, kocham Cię !!
 Patrzysz mu w oczy i ze łzami w oczach mówisz
-Przykro mi, ja Ciebie już nie...
-Już??? To znaczy, że Ty też mnie kochasz?? Poczekaj (twoje imię) poczekaj...
-Kochałam.... i biegniesz do wyjścia cała we łzach...
Ochroniarze Harrego każą mu usiąść i zająć się pracą... Harry próbuje uciec...

HAZZA CZĘŚĆ 4

Ruszacie...


Harry siada blisko Ciebie, obejmuje Cię, a Ty kładziesz głowę na jego ramieniu i szczęśliwa mówisz:
-Mmmm, ja mogę tą taksówką jechać w nieskończoność... i śmiejesz się delikatnie.
Harry całuje cie w czoło i przytula jeszcze bardziej uśmiechając się od ucha do ucha. Czujesz jego perfumy, zamykasz oczy i wtulasz się w niego jeszcze mocniej. Harry spod siedzenia wyjmuje przepaskę na oczy i prosi abyś założyła gdy będziecie dojeżdżać. Zgadzasz się ze śmiechem i podekscytowaniem.
Taksówka zwalnia, Harry odgarnia Ci włosy i zakłada Ci przepaskę. Wysiadacie, Harry łapie Cię za rękę i prowadzi delikatnie.
Zatrzymujecie się, Harry prosi abyś usiadła naprowadzając Cię na krzesło. Prosi abyś zdjęła przepaskę...
Otwierasz oczy i widzisz uśmiechniętego Hansa a  przed sobą stół pełen polskiego jedzenia, pierogi, bigos, Twoje ulubione schabowe z ziemniakami, a obrus jest w kolorach flagi Polski , Harry patrzy na Twój szczery uśmiech i mówi:
-Podczas jednej z naszych rozmów mówiłaś, że tęsknisz za Polską, za jedzeniem Twojej mamy więc postanowiłem przygotować dla Ciebie kolację.Wiem, że to nie to samo... ale teraz widzę, że było warto. Uwielbiam oglądać Cię szczęśliwą...


Masz szklane oczy, teraz dostrzegasz, że ten chłopak umie słuchać, ma w sobie dużo empatii i teraz czujesz, że jest on naprawdę wyjątkowy...
Wstajesz od stolika, podchodzisz do Hazzy i przytulasz go bardzo mocno ze łzami w oczach.
-Czemu płaczesz? Jesteś niesamowita, musisz bardzo kochać swoją rodzinę i przyjaciół...
-Nie płaczę z tego powodu, płaczę bo cieszę się, że poznałam Ciebie. Że Cię mam....Jesteś wyjątkowy- i mówisz szczere:
-Dziękuję Hans...
Przytulasz Hazze jeszcze mocniej a on sadza Cię na swoich kolanach i całuje w czoło.
-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że poznałem Ciebie- szepce Ci do ucha i całuje delikatnie w policzek. Przytula Cię ( w jego oczach widać smutek, spowodowany tym, że Cię oszukuje ale Harry nie chce psuć wieczoru więc do niczego się nie przyznaje)
Siadacie do stołu, jecie, rozmawiacie...
Harry wstaję po zjedzonej kolacji, staje prosto i zaczyna śpiewać podchodząc coraz bliżej Ciebie. Z jego ust słyszysz słowa piosenki "Please don't let me go"Ollyego Mursa. Patrzy na Ciebie jak jeszcze nikt na ciebie wcześniej nie patrzył. Jego spojrzenie jest szczere, prawdziwe, jego oczy się błyszczą a jego dołeczki pięknie się uśmiechają...
  
Pod koniec randki Hans wyciąga z kieszeni pudełeczko, które Ci wręcza. Otwierasz i widzisz piękny naszyjnik z literką "H"
-H jak Hans, Hans dziękuję, jest śliczny...
 Harry zakłada Ci naszyjnik i całuje Cię w szyję.
Jesteś przeszczęśliwa. Nie możesz uwierzyć w nic co się dzisiaj działo. Jest to zbyt piękne. 


Umawiacie się na kolejne spotkanie...
-Hans może spotkamy się pojutrze? Jutro nie mogę bo jestem umówiona z koleżanką od tygodnia, nie mogę jej zawieźć..
-Rozumiem, ale ja też mam plany na jutro więc nic nie stracimy.
Uśmiecha się szeroko, zbliża się i łapię za rękę i całuję. Wracacie do taksówki i Harry odwozi Cię do domu...




Zapraszam do komentowania !!! Dodajcie mi inspiracji na kolejny rozdział ! ;)))







sobota, 14 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 3

Po 20 minutach wchodzi Harry...


Siedzisz zniecierpliwiona przy stoliku, co chwilę zerkasz na zegarek. Jesteś zaniepokojona. Martwisz się o Hansa. Nagle w drzwiach pojawia się Hazza w bluzie z kapturem, czapce na głowie i w okularach przeciwsłonecznych. Jego ręka przysłania jego oczy, chłopak wchodzi zgarbiony i przestraszony. Zauważa Cię i podchodzi szybko do stolika. Daje Ci buziaka w policzek i siada tyłem do stolika obok. Zdejmuje kaptur... Patrzysz na niego zdziwiona.
Zaniepokojona pytasz:
-Ktoś Cię skrzywdził?-zapytałaś zatroskana
-Nie, nie eeeemmm, nie zdążyłem się nawet przebrać bo po drodze miałem nieprzyjemną sytuację, ale nie martw się, już wszystko w porządku- uśmiecha się jakby nic się nie stało
Ty jednak widzisz, że jest zmęczony, przerażony i masz wrażenie, że coś ukrywa. Harry po chwili mówi:
-Przepraszam za spóźnienie, to się więcej nie powtórzy...
Patrzysz na niego pytającym wzrokiem
Harry widzi, że chcesz usłyszeć co się naprawdę stało ale rzuca tylko:
-Zaufaj mi, proszę...
-Ufam ale się martwię...- patrzysz na niego szklanymi oczami
Harry zbliża się do Ciebie i łapie Twoją rękę w swoje i daje Ci buziaka w policzek i mówi
-Cały dzień na to czekałem. Myślałem tylko o tym, żeby Cię znów zobaczyć, zapomnijmy o tym co mnie spotkało i cieszmy się swoją obecnością, dobrze?
Niepewna mówisz:
-Dobrze Hans, dobrze ale wiedz, że się bardzo martwiłam.
-Rozumiem, ale już wszystko dobrze...- przytula Cię i odgarnia Ci włosy.
Zamawiacie kolację, zaczynacie normalnie rozmawiać ale widzisz, że dziewczyna ze stolika na drugim końcu restauracji patrzy cały czas na Hansa. Jest bardzo przystojny więc się jej nie dziwisz ale dziewczyna wyciąga z torby aparat i biegnie do waszego stolika cała w skowronkach.
Podchodzi do Hansa i pyta:
-Cześć, uwielbiam Cię, mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie?
Harry wstaje, uśmiecha się do dziewczyny, robi sobie z nią zdjęcie i siada z powrotem do stolika.
Patrzy na Ciebie skrępowany i mówi:
-Eeeee, drugi raz mi się to już przytrafia, nie wiem o co tym dziewczynom chodzi, haha... mmmm, aa powiedz co u Louise?-
Harry szybko próbuje zmienić temat...   Chcesz z nim już normalnie porozmawiać więc nie komentujesz zdarzenia tylko się uśmiechasz... Zbliżasz się do niego, patrzycie sobie głęboko w oczy i rozmawiacie śmiejąc się i wygłupiając...
Wieczór spędziliście w bardzo miłej atmosferze. Coraz bardziej przyzwyczajasz się do tego chłopaka, lubisz z nim spędzać czas, cieszysz się, że go poznałaś. Martwisz się tylko tym, że za dwa tygodnie wyjeżdżasz a dzieli was dużo kilometrów. Nie chcesz się angażować , ale jest to silniejsze od Ciebie. Urzekł Cię swoim szczerym uśmiechem, uroczym spojrzeniem i zachowaniem. Wychodząc z restauracji Harry zakłada okulary i kaptur na głowę...
Wychodzicie przed restauracje gdzie czeka na was taksówka. Harry otwiera Ci drzwi i wchodzicie do taksówki. Harry mówi, że ma dla Ciebie niespodziankę. Ruszacie...




  

czwartek, 12 kwietnia 2012

HAZZA CZĘŚĆ 2

CZĘŚĆ 2


bohaterowie:
1.Hans-Harry
2.Louise-koleżanka z Włoch






Nazajutrz dzwoni Hans...


Siedzisz w pokoju z Louise, gdy nagle dzwoni telefon. Odbierasz i słyszysz męski głos z uroczą chrypką. Uśmiechasz się do telefonu. Koleżanka patrzy na Ciebie z szyderczym uśmieszkiem. 
Hans pyta czy się spotkacie dziś wieczorem w jakiejś miłej knajpce. Po chwili zastanowienia oczywiście się zgadzasz. Hans jest bardzo atrakcyjnym chłopakiem.
Żegnacie się z Harrym, po odłożeniu słuchawki kładziesz się na łóżku i cieszysz się do sufitu. Ten chłopak coraz bardziej Ci się podoba.
Koleżanka kładzie się koło Ciebie i pyta
-Kto to był?
-Kolega, spotkałam go dzisiaj w parku koło London Eye, ma na imię Hans-odpowiadasz
-Hans?- koleżanka się pyta ze zdziwieniem i śmieje pod nosem
-Tak, wiem, że imię ma niespotykane ale jego wygląd wszystko rekompensuje...- uśmiechasz się z wesołymi oczami.
-No to opowiadaj jak wygląda ten Hans, zamieniam się w słuch.
-Ma piękne zielone oczy, urocze locz......- nagle słyszysz dźwięk telefonu. Dzwoni Harry. Zadzwonił aby omówić szczegóły randki. Wzięłaś telefon na dwór i poszłaś na spacer. Rozmawiacie z Hazzą juz ponad 20 minut i nie możecie odkleić się od słuchawki. Niestety Harry ma ważne spotkanie i musi kończyć...
Idziesz do sklepu z ubraniami aby kupić ciuchy na spotkanie z Hazzą. Wchodzisz do galerii handlowej  i słyszysz piosenkę One Direction. Są bardzo popularni w UK, na każdym kroku słyszysz ich piosenki...
 Wreszcie znalazłaś idealną sukienkę. Biała do kolan, na górze z koronki, bez ramiączek. Do tego kupiłaś białe tenisówki, ponieważ nie lubisz obcasów. 
Wracasz do domu i szykujesz się na spotkanie. Chcesz dobrze wyglądać dla Harrego, jest pierwszym chłopakiem od bardzo dawna, który Ci się spodobał. 
Koleżanka daje Ci kopa na szczęście, daje buziaka i życzy Ci miłego spotkania.
Jesteś bardzo zdenerwowana. Dopiero teraz zrozumiałaś, że ten chłopak naprawdę Cię urzekł swoim zachowaniem, wyglądem i podejściem do życia. Jeszcze raz malujesz usta błyszczykiem i wchodzisz do restauracji...
Harrego tam nie ma. Siadasz przy dwuosobowym stoliku i czekasz na Hansa. Mija 10, 15, 20 minut. Obawiasz się, że Harry się rozmyślił ale nie wiedział jak Ci o tym powiedzieć. Postanowiłaś, że zadzwonisz...
-Hans? Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?- w tle słyszysz tylko piski i krzyki.
-Tak, tak, przepraszam, że się spóźnię ale miałem mały wypadek ale to nic poważnego, poczekaj na mnie jeszcze 20 minut, wynagrodzę Ci to, obiecuję...
-Wypadek?...
Słyszysz tylko dźwięk odkładanej słuchawki...
Wychodzisz przed restaurację aby się przewietrzyć. Słyszysz dwie dziewczyny rozmawiające o Harrym z One Direction, usłyszałaś, że widziały go gdzieś niedaleko i że uciekł przed fankami... Pokręciłaś tylko oczami i weszłaś z powrotem do restauracji. 


Po 20 minutach do restauracji wchodzi Harry...