Świąteczny IMAGIN <3 prezencik na Święta :))
To twój drugi dzień pobytu w Londynie. Pojechałaś tam z mamą na Święta Bożego Narodzenia do Twojej ukochanej cioci...
Przechadzasz się uliczkami tego pięknego miasta, otaczają Cię piękne światełka, przeróżne świąteczne ozdoby, uśmiechnięci ludzie i świąteczna atmosfera. Pierwszy raz spędzasz święta poza domem. Chcesz aby były to Święta, których nigdy nie zapomnisz.
Obiecałaś cioci, że pomożesz jej w sklepie, który znajduje się w największym centrum handlowym w Londynie.Gdy doszłyście do galerii zauważyłaś bardzo napiętą atmosferę ale mimo tego widzisz uśmiechy na twarzach małych dzieci, szczęśliwych rodziców i wiele radości....
Układając ubrania w sklepie twojej cioci nagle słyszysz krzyki, wręcz piski młodych dziewczyn. Nie wiesz co się dzieje więc idziesz na przód sklepu aby zobaczyć co się stało. Zauważasz tłum dziewczyn z aparatami w ręku i chłopaka, który wchodzi do waszego sklepu. Gdy dziewczyny zaczęły za nim iść Ty zaczęłaś się cofać a nogi chłopaka nabrały tempa. Spojrzałaś na niego i jego przerażoną minę i gdy przechodził koło Ciebie złapałaś go szybko za rękę i zaciągnęłaś na zaplecze i zamknęłaś za wami drzwi. Składzik jest mały więc jest Wam ciasno.
-Dzięki-odetchnął chłopak
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość-odpowiedziałaś jeszcze zszokowana tym co się dzieje.
Po chwili odgarnęliście włosy w tym samym czasie. Zaczęliście się lekko śmiać.
-Jestem Harry-powiedział i podał Ci rękę.
-(twoje imię), miło mi-odpowiedziałaś uśmiechając się
-Masz bardzo oryginalny akcent, skąd jesteś?
-Z Polski. Przyjechałam na Święta do cioci i pomagam jej trochę w sklepie.
-Miło z Twojej strony. Przytulny ten składzik-zaczął żartować
Spojrzał Ci w oczy. Dopiero teraz zauważyłaś jaki jest przystojny i uroczy. Zauważyłaś duże zielone oczy, uroczy, zadziorny uśmiech i piękne loczki. Masz do nich słabość. Spodobał Ci się.
-Dobra, już sobie chyba poszły.-powiedział
-Słucham?-nie dosłyszałaś bo patrzyłaś na niego jak na obrazek
-Już możemy wyjść-powiedział
-Tak, tak-ocknęłaś się i lekko uśmiechnęłaś zakłopotana otwierając drzwi
Najpierw wyszłaś Ty, potem Harry.
-Zamknęłam sklep-powiedziała zmęczona ciocia
-Dziękuję bardzo , bardzo. Przepraszam za zamieszanie-powiedział skruszony Harry.
-Nie ma za co synku, takie są uroki sławy-odpowiedziała sympatycznie ciocia
Spojrzałaś na niego i zastanawiałaś się czy go kojarzysz
-To bardzo miłe, że nas wspierają ale czasem chciałbym pójść do sklepu i nie mieć wokół siebie grupki wrzeszczących fanek, poczuć się jak normalny chłopak-powiedział i się uroczo uśmiechnął wzdychając
-Korzystaj z młodości chłopcze-powiedziała ciocia
Harry się uśmiechnął, podszedł do Twojej cioci i pocałował ją w dłoń.
-Dziękuję jeszcze raz.
-Nie ma za co synku... (twoje imię) odprowadź kolegę do tylnego wyjścia
-Dobrze ciociu, chodź Harry.
Podeszliście do tylnego wyjścia. Harry spojrzał na Ciebie ciepłymi oczami, pocałował w rękę i pożegnał się
-Dziękuję, wesołych Świąt-powiedział uśmiechając się
-nawzajem-odpowiedziałaś
Spojrzał jeszcze raz, zaśmiał się uroczo i dopowiedział
-Do zobaczenia-puszczając oczko
Stałaś w drzwiach aż straciłaś go z oczu.
Poszłaś z powrotem do sklepu i wróciłaś do pracy.
Za chwilę usłyszałaś dzwoniący telefon na zapleczu. Zorientowałaś się, że jest to telefon Harrego.
Poszłaś po telefon i wyświetliło się "Ja2" więc odebrałaś
-Witam Pana zapominalskiego-zaśmiałaś się
-Skąd pewność, że zapomniałem a nie zostawiłem specjalnie?-powiedział śmiejąc się delikatnie
Zarumieniłaś się
-Spotkamy się dzisiaj?-zapytał Harry
-My? Spotkamy? Eee
-Jeśli nie chcesz albo nie możesz, zrozumiem...
-Nie, nie, mogę, tzn mogę. Spotkajmy się
Harry się zaśmiał
-Dobrze, w takim razie o której dzisiaj kończysz prace?
-O 18.00
-Będę czekał tam gdzie się pożegnaliśmy-powiedział z pewnością siebie
-Dobrze, do zobaczenia
Po zakończonej rozmowie cieszyłaś się na spotkanie. Harry jest przystojny, sympatyczny, byłaś bardzo podekscytowana.
Przed godziną 18.00 poszłaś się przebrać w swoje ubrania, uczesałaś włosy, pomalowałaś usta, psiknęłaś perfumami i poszłaś w stronę tylnego wyjścia.
Gdy otworzyłaś drzwi zauważyłaś wielkiego misia w czapce Mikołaja trzymającego kwiaty
-Dobry wieczór. Harry prosił abym zabrał Panią na kolację-powiedział Harry śmiesznym głosem i wyjrzał zza misia.
-Ładnie wyglądasz-powiedziałaś
-Dziękuję-powiedział Harry
-Mówiłam do misia-zaśmiałaś się
-Harry zrobił smutną minę i po chwili się zaśmiał
-Słodko razem wyglądacie
-Zapraszam piękną Panią na kolację-powiedział i wręczył Ci misia
-Dziękuję bardzo-uśmiechnęłaś się
Harry zaprowadził Cię do pięknej restauracji. Mała, kameralna, cicha. Wręcz idealnie.
-O to moja ulubiona świąteczna piosenka-powiedziałaś. W tle leciało "All I Want For Christmas Is You"
Zaczęliście rozmawiać, śmiać się, bardzo miło spędziliście czas. Po zjedzonej kolacji Harry zabrał Cię na spacer. Wychodząc z restauracji założył czapkę Mikołaja i brodę aby nikt go nie poznał. Zaśmiałaś się
-Przystojny z Ciebie Mikołaj
-Dziękuję.-powiedział uśmiechając się słodko
Wyjął z kieszeni kolejną czapkę Mikołaja-A Ty będziesz moją śnieżynką-założył Ci czapkę na głowę i spojrzał w oczy.
-Kocham Święta, w środku jestem małym dzieckiem-powiedziałaś uśmiechając się słodko
Harry spojrzał i się uroczo uśmiechnął
Spacerujecie po parku, miło spędzacie wspólnie czas.
-Muszę już iść-powiedziałaś gdy spojrzałaś na zegarek i zauważyłaś, że już 21.00
-Odwiozę Cię
-Dobrze, dziękuję-uśmiechnęłaś się
Harry odwiózł Cię do domu, pocałował w policzek i ładnie się pożegnał. Poszłaś do domu uśmiechnięta od ucha do ucha.
Następnego dnia Harry się nie odzywał. Poszłaś do pracy... Przez cały dzień żadnego sygnału od Harrego. Po pracy poszłaś do domu zmęczona i smutna.
Weszłaś do domu, Twoja mama się uśmiechnęła i powiedziała:
-Ktoś czeka na Ciebie w pokoju
Szybko zdjęłaś, kurtkę, czapkę i szalik i poszłaś do pokoju.
Gdy otworzyłaś drzwi zauważyłaś pięknie ozdobiony pokój, choinkę, pod nią bardzo dużo prezentów a na środku uśmiechniętego Harrego przebranego za elfa.
-Wesołych Świąt-przybliżył się i złapał Cię w talii.
-Wesołych-powiedziałaś zsokowana
-Sam to przygotowałeś?
-Tak, od początku do końca.
-Musiało Ci to zając cały dzień... a to dlatego się nie odzywałeś
-Chciałem zrobić niespodziankę, zatańczymy?-uśmiechnęliście się patrząc sobie w oczy. Harry włączył muzykę.
Przytuliłaś się do niego i zaczęliście tańczyć. Harry odgarnął Ci włosy i szepnął do ucha
"All I Want For Christmas Is You" i pocałował delikatnie w usta. Oddaliście się chwili...
KONIEC :)))
***Jeśli zastanawiacie się co dla mnie byłoby najlepszym prezentem świątecznym od Was największą przyjemność sprawiłoby mi dużo komentarzy, na które będę mogła odpisywać z kubkiem gorącej czekolady w ręku (odpiszę na wszystkie komentarze) :))
Jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił to zapraszam do
polubienia stronki na facebooku,
gdzie informuję o nowych wpisach :)
http://www.facebook.com/carkam1d?ref=hl
niedziela, 23 grudnia 2012
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Rozdział 30
http://www.facebook.com/carkam1d?ref=hl- ZAPRASZAM do polubienia strony. Powiadamiam na niej o nowych rozdziałach :)) Bądźcie na bieżąco !! :))
Rozdział 30
Zanim doszłaś do hotelu Harry stał na zewnątrz. Gdy Cię zobaczył podbiegł i złapał Cię za rękę.
-Chodź-powiedział
-Gdzie?
-Jeszcze jedna osoba musi być przy tej rozmowie.-powiedział i udaliście się w stronę drzwi
*Wchodzicie do hotelu, do pokoju Louisa.
Louis siedzi na kanapie zaniepokojony i zestresowany
-Kto? Kto ma tu być?-zapytałaś
-Louis musi być przy tej rozmowie-odpowiedział Harry
-Co?Dlacz...Louis, Harry? Larry? Zaraz, to..to Wy jesteście Larry? Wy? Razem? Boże, nie wierzę
-z obrzydzeniem spojrzałaś na Harrego a potem na Louisa, szybko wybiegłaś z pokoju ze łzami w oczach.
-Poczekaj-krzyknął Harry
-Nie, na co? Aż nie będziesz gejem? Żartujesz sobie? Wykorzystałeś mnie. Jestem przykrywką tak? A Ciebie kochałam, jak mogłeś mi to zrobić?
-Co? Co Ty w ogóle wygadujesz, posłuchaj mnie, to nie jest tak jak myślisz !-krzyknął zdenerwowany.
-Błagam Cię, pewnie sobie przygotowałeś kolejne kłamstwa...
-Jakie kłamstwa? Ja zrobiłem to dla Twojego dobra
-Dla mojego dobra jesteś gejem?Proszę Cię...
-Posłuchaj, wraz z chłopakami jesteśmy popularni i ludzie wyciągną z naszego życia najgorsze brudy, wymyślają, kłamią, komplikują. Twoim zadaniem jest ufać mi, rozumiesz?
Spojrzałaś na niego szklanymi oczami, nie wiedziałaś co powiedzieć
-Usiądź-powiedział Harry-
Gdy byliśmy młodsi, dopiero zaczynaliśmy, nie uważaliśmy na to co robimy, wygłupialiśmy się, to jest normalne ale prasa zaczęła się doszukiwać we mnie i Louisie homoseksualizmu. Louis jest moim bardzo dobrym przyjacielem, spędzamy ze sobą dużo czasu ale to wszystko. Raz na imprezie kiedy jeszcze byłem z Brendą ja i Louis odpłynęliśmy i nic nie pamiętamy ale są zdjęcia jak się całujemy...
-Co??-powiedziałaś przytłumionym głosem
-Tak, Brenda je ma i mnie szantażuje. To było dawno, ale prasa zrobi z tego wielką aferę. Nie chciałem Cię w to wciągać, nic w tym przyjemnego, nie chciałem żebyś się dowiedziała bo bałem się Twojej reakcji bo nie wiedziałem co sobie pomyślisz, a ja nie chcę Cię stracić.
-Harry, ja...ja przepraszam...
-Dobrze, już nic nie mów-Harry się przybliżył i Cię przytulił bardzo mocno i pocałował w czoło szczęśliwy
-Ale co, co teraz chcecie w tym zrobić?
-Nie wiemy, ona nie ma nic do stracenia
-Ale jak Cię szantażuje?
-Chce żebym z Tobą zerwał
-Co?????!!!! Jak ona może...
-Właśnie dlatego nie chciałem Cię w to wciągać
-Ale po co masz ze mną zrywać? Ona Cię nadal kocha?
Harry zrobił załamaną minę i powiedział:
-Tak, nigdy nie przestała. Gdy ją wtedy spotkaliśmy wtedy się zaczęły kłopoty, ona wie, że ja do niej nie wrócę ale zrobi wszystko żeby zniszczyć mi życie
-Przecież ona Cię kocha, powinna dla Ciebie chcieć jak najlepiej.
-Tak ale to ja z nią zerwałem, nie może mi tego wybaczyć. Co gorsza powiedziała, że przekaże prasie, że zerwałem z nią dla Louisa. Ona może zmieszać mnie z błotem.
-Harry, ja na prawdę przepraszam...
-Poczekaj nie wiesz wszystkiego.
-Jak to?
-Wtedy gdy myślałaś, że mnie porwali to było zaplanowane, ja o tym wiedziałem, to była Brenda, to był jej warunek, żebym spędził z nią dzień, żeby nikt nie wiedział. Mieliśmy razem posiedzieć jak za dawnych czasów, oczywiście bez dotykania. Zgodziłem się myślałem, że potem odpuści ale niestety...
-Co?! To znaczy, że Cię nie porwali?
-To była wersja dla prasy i dla Ciebie bo jeszcze nie wiedziałaś o tej całej sytuacji...
-Co? Wiesz jak ja się martwiłam?!! Jak mogłeś mi to zrobić?
-Musiałem, menadżerowie mi kazali.
-Dobra, dobra, to też jakoś przeżyje, chcę być z Tobą mimo wszystko ale powiedz mi jak chcecie to zakończyć, przecież ta wariatka zmiesza Was z błotem, nas , Ciebie... ona jest nieobliczalna...-zaczęłaś się powoli uspokajać
-Chcieliśmy sprawę przekazać policji, ona nie skończy.-powiedział bezsilny Harry
-No właśnie, zróbcie tak
-Nie możemy, podobno ona z kimś współpracuję i jeśli ją złapią zdjęcia znajdą się w prasie.
-O matko, psychopatka...
Siedzicie bezsilni, nie wiecie co zrobić. Harry Cię przytula i mówi:
-Wszystko będzie dobrze, obiecuję.
Rozdział 30
Zanim doszłaś do hotelu Harry stał na zewnątrz. Gdy Cię zobaczył podbiegł i złapał Cię za rękę.
-Chodź-powiedział
-Gdzie?
-Jeszcze jedna osoba musi być przy tej rozmowie.-powiedział i udaliście się w stronę drzwi
*Wchodzicie do hotelu, do pokoju Louisa.
Louis siedzi na kanapie zaniepokojony i zestresowany
-Kto? Kto ma tu być?-zapytałaś
-Louis musi być przy tej rozmowie-odpowiedział Harry
-Co?Dlacz...Louis, Harry? Larry? Zaraz, to..to Wy jesteście Larry? Wy? Razem? Boże, nie wierzę
-z obrzydzeniem spojrzałaś na Harrego a potem na Louisa, szybko wybiegłaś z pokoju ze łzami w oczach.
-Poczekaj-krzyknął Harry
-Nie, na co? Aż nie będziesz gejem? Żartujesz sobie? Wykorzystałeś mnie. Jestem przykrywką tak? A Ciebie kochałam, jak mogłeś mi to zrobić?
-Co? Co Ty w ogóle wygadujesz, posłuchaj mnie, to nie jest tak jak myślisz !-krzyknął zdenerwowany.
-Błagam Cię, pewnie sobie przygotowałeś kolejne kłamstwa...
-Jakie kłamstwa? Ja zrobiłem to dla Twojego dobra
-Dla mojego dobra jesteś gejem?Proszę Cię...
-Posłuchaj, wraz z chłopakami jesteśmy popularni i ludzie wyciągną z naszego życia najgorsze brudy, wymyślają, kłamią, komplikują. Twoim zadaniem jest ufać mi, rozumiesz?
Spojrzałaś na niego szklanymi oczami, nie wiedziałaś co powiedzieć
-Usiądź-powiedział Harry-
Gdy byliśmy młodsi, dopiero zaczynaliśmy, nie uważaliśmy na to co robimy, wygłupialiśmy się, to jest normalne ale prasa zaczęła się doszukiwać we mnie i Louisie homoseksualizmu. Louis jest moim bardzo dobrym przyjacielem, spędzamy ze sobą dużo czasu ale to wszystko. Raz na imprezie kiedy jeszcze byłem z Brendą ja i Louis odpłynęliśmy i nic nie pamiętamy ale są zdjęcia jak się całujemy...
-Co??-powiedziałaś przytłumionym głosem
-Tak, Brenda je ma i mnie szantażuje. To było dawno, ale prasa zrobi z tego wielką aferę. Nie chciałem Cię w to wciągać, nic w tym przyjemnego, nie chciałem żebyś się dowiedziała bo bałem się Twojej reakcji bo nie wiedziałem co sobie pomyślisz, a ja nie chcę Cię stracić.
-Harry, ja...ja przepraszam...
-Dobrze, już nic nie mów-Harry się przybliżył i Cię przytulił bardzo mocno i pocałował w czoło szczęśliwy
-Ale co, co teraz chcecie w tym zrobić?
-Nie wiemy, ona nie ma nic do stracenia
-Ale jak Cię szantażuje?
-Chce żebym z Tobą zerwał
-Co?????!!!! Jak ona może...
-Właśnie dlatego nie chciałem Cię w to wciągać
-Ale po co masz ze mną zrywać? Ona Cię nadal kocha?
Harry zrobił załamaną minę i powiedział:
-Tak, nigdy nie przestała. Gdy ją wtedy spotkaliśmy wtedy się zaczęły kłopoty, ona wie, że ja do niej nie wrócę ale zrobi wszystko żeby zniszczyć mi życie
-Przecież ona Cię kocha, powinna dla Ciebie chcieć jak najlepiej.
-Tak ale to ja z nią zerwałem, nie może mi tego wybaczyć. Co gorsza powiedziała, że przekaże prasie, że zerwałem z nią dla Louisa. Ona może zmieszać mnie z błotem.
-Harry, ja na prawdę przepraszam...
-Poczekaj nie wiesz wszystkiego.
-Jak to?
-Wtedy gdy myślałaś, że mnie porwali to było zaplanowane, ja o tym wiedziałem, to była Brenda, to był jej warunek, żebym spędził z nią dzień, żeby nikt nie wiedział. Mieliśmy razem posiedzieć jak za dawnych czasów, oczywiście bez dotykania. Zgodziłem się myślałem, że potem odpuści ale niestety...
-Co?! To znaczy, że Cię nie porwali?
-To była wersja dla prasy i dla Ciebie bo jeszcze nie wiedziałaś o tej całej sytuacji...
-Co? Wiesz jak ja się martwiłam?!! Jak mogłeś mi to zrobić?
-Musiałem, menadżerowie mi kazali.
-Dobra, dobra, to też jakoś przeżyje, chcę być z Tobą mimo wszystko ale powiedz mi jak chcecie to zakończyć, przecież ta wariatka zmiesza Was z błotem, nas , Ciebie... ona jest nieobliczalna...-zaczęłaś się powoli uspokajać
-Chcieliśmy sprawę przekazać policji, ona nie skończy.-powiedział bezsilny Harry
-No właśnie, zróbcie tak
-Nie możemy, podobno ona z kimś współpracuję i jeśli ją złapią zdjęcia znajdą się w prasie.
-O matko, psychopatka...
Siedzicie bezsilni, nie wiecie co zrobić. Harry Cię przytula i mówi:
-Wszystko będzie dobrze, obiecuję.
sobota, 15 grudnia 2012
Rozdział 29
Na tej STRONIE będę informowała o kolejnych rozdziałach :DD
Klikajcie LUBIĘ TO
http://www.facebook.com/carkam1d
jeśli chcecie być na bieżąco <3
Po zjedzonym posiłku udaliście się na dwór, pospacerować. Gdy tylko dotarliście do pobliskiego parku zaczęły zbiegać się fanki. Harry był ewidentnie zmęczony ale kocha swoich fanów więc mimo wszystko rozmawiał z nimi i pozował do zdjęć. Patrzysz na niego szczęśliwa, że już jest, że jest uśmiechnięty,widzisz, że to co robi jest dla niego bardzo ważne.
Po chwili słyszysz, że dwie fanki rozmawiają o Larrym, nie wiesz o co chodzi więc nie zwracasz na to uwagi. W tym czasie Harry podchodzi do Ciebie, łapie za rękę aby kontynuować spacer.
Harry objął Cię ramieniem i założył okulary. Siadacie na ławce wtuleni.
*dzwoni telefon Harrego
-Halo?
Patrzysz na Harrego podejrzliwie, widzisz, że ma nieswoją minę, że czegoś się boi ale nic nie mówisz.
* Harry kończy rozmowę
-To co, odprowadzę Cię do domu i wracam do pracy...?
-Już? Nie dali Ci wolnego po tym wszystkim
-No niestety, to co idziemy? Muszę być za pół godziny w studio-powiedział Harry pospieszając Cię
-Tak, tak-uśmiechnęłaś się sztucznie.
Dotarliście do domu. Harry szybko przemył oczy, założył marynarkę i wyszedł mówiąc szybkie "pa"
Jesteś zaniepokojona ale postanawiasz nie panikować na zapas.
Siadasz przy komputerze i wchodzisz na twittera, facebooka. Masz bardzo dużo zaproszeń i 500.000 followersów. Jest to bardzo miłe uczucie.
Postanowiłaś wyjść z domu, Harrego nie ma więc postanawiasz wziąć Nialla na zakupy.
Idziesz do jego pokoju i przez drzwi niechcący słyszysz jak mówi coś o Larrym. Już słyszałaś o tym wcześniej gdy fanki o tym rozmawiały. Wracasz do pokoju i wpisujesz w google.com. Wchodzisz w galerię ale nie zauważasz nic podejrzanego. Postanawiasz wyciągnąć coś od Nialla.
Pukasz do jego drzwi, Niall otwiera ale Cię nie wpuszcza.
-Cześć, mogę wejść?
Niall lekko zakłopotany po chwili Cię wpuszcza. W pokoju są Zayn, Liam, Louis, ochroniarz, manager i Harry.
-Harry?-zapytałaś zdziwiona
-Proszę Cię, możemy potem porozmawiać?-powiedział obojętnie Harry
Spojrzałaś na nich i nie wiedziałaś co się dzieje.
-Przepraszam-powiedziałaś i wyszłaś trzaskając drzwiami.
Wracając do pokoju uroniłaś łzę, coś się dzieję z Twoim chłopakiem a Ty nie wiesz co. Nie wiesz jak mu pomóc.
Postanowiłaś sama wyjść na miasto by trochę odreagować ale najpierw chciałaś się przebrać. Założyłaś czarne spodnie, botki, pierwszy lepszy t-shirt Hazzy, kurtkę jeansową, złapałaś pierwszą lepszą torebkę i wyszłaś z domu.
Poszłaś do centrum handlowego. Zauważyłaś, że jest tam dużo fanek One Direction bo wiele dziewczyn robi Ci zdjęcia i nagrywa filmiki. Widzisz jak dwie dziewczyny śmieją się i pokazują na Twoją bluzkę, podchodzą i mówią
-O tolerancyjna jesteś, też shipujesz Larrego? Jesteś wynajęta?
-Słucham?
Spojrzałaś na bluzkę i zauważyłaś napis "Love is equal" ( miłość jest równa).
Fanki patrzą na Ciebie śmiejąc się a inne robią Ci zdjęcia.
Zaczynają Ci się kręcić łzy w oczach, patrzysz na nie smutna i wybiegasz z centrum handlowego.
Poszłaś na spacer, nic nie rozumiesz, czyżby Harry był gejem, biseksualny? Kim jest Larry? Zadajesz sobie te pytania ale na żadne nie znasz odpowiedzi. Piszesz do Harrego smsa "Kim jest Larry?"
Za chwilę Harry dzwoni
-Kochanie, gdzie jesteś? Wróć to Ci wszystko wytłumaczę, proszę, wróć-powiedział Harry błagalnym głosem
-Ok-powiedziałaś i się rozłączyłaś. Udałaś się w stronę hotelu.
UWAGA
W tym rozdziale jest trochę Larrego. To jest tylko opowiadanie, ja w rzeczywistości nie uważam, że są gejami ! ;DDD
Cokolwiek napiszę nie jest to zgodne z moimi opiniami, moim zdaniem na jakiś temat
PODKREŚLAM
NIE SHIPUJE LARREGO !!!! :D:D:D
Mam taki kaprys i stworzyłam wątek Larrego :D
http://www.facebook.com/carkam1d
niedziela, 2 grudnia 2012
Rozdział 28
Całą drogę milczeliście i tuliliście się.
Dojechaliście do hotelu. Objęłaś Harrego w pasie i weszliście na górę. Stanęliście przed drzwiami do sypialni, złapałaś go za dłonie i powiedziałaś:
-Jak będziesz gotowy możemy o tym porozmawiać.-i uśmiechnęłaś się
Harry odwzajemnił uśmiech i Cię pocałował w czoło.
-Kocham Cię-powiedział
-Kocham Cię-odpowiedziałaś
Weszliście do pokoju i Harry położył się na łóżku i zasnął w kilka sekund
Patrzysz na niego szczęśliwa. Twój Harry wrócił i jest koło Ciebie.
Kładziesz się blisko niego i wtulasz. Tęskniłaś za nim, martwiłaś się, teraz już jesteś spokojna. Najważniejsze, że jest obok Ciebie. Też jesteś zmęczona po nieprzespanej nocy więc zasypiasz razem z nim.
Po trzech godzinach otwierasz oczy i widzisz Harrego, uśmiechasz się, delikatnie wstajesz i idziesz do mamy do pokoju.
Zastajesz tam Alberto.
-Gdzie Harry?-zapytał
-Śpi-odpowiedziałaś i ziewnęłaś
-Cześć kochanie,jak się czujesz?-zapytała zmartwiona mama wychodząca z łazienki
-Już o wiele lepiej ale nadal nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł zrobić coś takiego.
-My też kochanie-mama siada na kanapie
Usiadłaś między mamą a Alberto i odetchnęłaś z ulga.
-Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam gdy się obudziłam a on był obok.-położyłaś głowę na ramieniu mamy.
Alberto uśmiechnął się lekko.
-Farciarz-powiedział wstając z kanapy- Idę do siebie, zostawię Was same, do zobaczenia-popatrzył na Ciebie i wyszedł w pokoju.
Po 15 minutach poszłaś z powrotem do waszego pokoju. Gdy weszłaś Harry stał przy oknie i rozmawiał z kimś przez telefon po czym szybko się rozłączył.
-Kto to?-zapytałaś
-Nikt, z policji-uśmiechnął się i Cię przytulił
-Chodź-Harry wziął Cię za rękę i poszliście na kanapę
Złapał Twoje ręce i zaczął mówić:
-Opowiem Ci co się wydarzyło, ale proszę wysłuchaj mnie do końca.
-Oczywiście-powiedziałaś zaniepokojona
-Wtedy przy fontannie to wszystko było zaplanowane, one wiedziały, że tam będę, że będę tam z Tobą. Nawet nie wiesz co one chciały zrobić. (na Harrego twarzy pojawił się strach). Nie ważne...-zaczął się jąkać.-One kazały mi zostawić telefon, zgodziłem się. Nie używały siły ale robiły coś znacznie gorszego. Męczyły mnie psychicznie. Ja...ja nie wiedziałem co robić więc słuchałem ich poleceń. Myślałem, że wcześniej mnie znajdą ale one to przygotowywały od dawna, czekały tylko aż zobaczą nas pod fontanną. -Harremu zaczyna lecieć łza.-Nie mogę powiedzieć Ci wszystkiego bo nie jest to przyjemne ale chcę żebyś wiedziała, że już wszystko w porządku i że bardzo za Tobą tęskniłem.
Patrzysz na niego szklanymi oczami, nigdy go takiego nie widziałaś. Boisz się o niego.
-Harry, ja, bardzo mi przykro, że musiałeś przez to przejść-zaczęłaś lekko płakać
-Spokojnie, nie musisz nic mówić, już tu jestem
-I co, policja nic z nimi nie zrobi? Czemu twój ochroniarz nie zareagował?
-Zrobiły to tak szybko i niezauważenie, że nie był w stanie tego wyłapać.
-Ale był koło nas
-Wiem, nawalił.
-Nie wiem, wywal go i znajdź lepszego ochroniarza, jak mógł czegoś takiego nie dopilnować?-podniosłaś głos zdenerwowana.
-Spokojnie, już wszystko dobrze-Harry Cię przytulił a Ty zaczęłaś się uspokajać.
-Kiedy pomyśle, że coś mogło Ci się stać, to...-zaczęłaś mówić
-Wiem kochanie, musiało być Ci ciężko. Nie mówmy już o tym, prtoszę
-Oczywiście-powiedziałaś twierdząco-jesteś głodny?
-Jak wilk-powiedział Harry
-Zabieram Cię na kolację-powiedziałaś i się uśmiechnęłaś
Złapałaś Harrego za rękę i zeszliście na dół do restauracji...
Dojechaliście do hotelu. Objęłaś Harrego w pasie i weszliście na górę. Stanęliście przed drzwiami do sypialni, złapałaś go za dłonie i powiedziałaś:
-Jak będziesz gotowy możemy o tym porozmawiać.-i uśmiechnęłaś się
Harry odwzajemnił uśmiech i Cię pocałował w czoło.
-Kocham Cię-powiedział
-Kocham Cię-odpowiedziałaś
Weszliście do pokoju i Harry położył się na łóżku i zasnął w kilka sekund
Patrzysz na niego szczęśliwa. Twój Harry wrócił i jest koło Ciebie.
Kładziesz się blisko niego i wtulasz. Tęskniłaś za nim, martwiłaś się, teraz już jesteś spokojna. Najważniejsze, że jest obok Ciebie. Też jesteś zmęczona po nieprzespanej nocy więc zasypiasz razem z nim.
Po trzech godzinach otwierasz oczy i widzisz Harrego, uśmiechasz się, delikatnie wstajesz i idziesz do mamy do pokoju.
Zastajesz tam Alberto.
-Gdzie Harry?-zapytał
-Śpi-odpowiedziałaś i ziewnęłaś
-Cześć kochanie,jak się czujesz?-zapytała zmartwiona mama wychodząca z łazienki
-Już o wiele lepiej ale nadal nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł zrobić coś takiego.
-My też kochanie-mama siada na kanapie
Usiadłaś między mamą a Alberto i odetchnęłaś z ulga.
-Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam gdy się obudziłam a on był obok.-położyłaś głowę na ramieniu mamy.
Alberto uśmiechnął się lekko.
-Farciarz-powiedział wstając z kanapy- Idę do siebie, zostawię Was same, do zobaczenia-popatrzył na Ciebie i wyszedł w pokoju.
Po 15 minutach poszłaś z powrotem do waszego pokoju. Gdy weszłaś Harry stał przy oknie i rozmawiał z kimś przez telefon po czym szybko się rozłączył.
-Kto to?-zapytałaś
-Nikt, z policji-uśmiechnął się i Cię przytulił
-Chodź-Harry wziął Cię za rękę i poszliście na kanapę
Złapał Twoje ręce i zaczął mówić:
-Opowiem Ci co się wydarzyło, ale proszę wysłuchaj mnie do końca.
-Oczywiście-powiedziałaś zaniepokojona
-Wtedy przy fontannie to wszystko było zaplanowane, one wiedziały, że tam będę, że będę tam z Tobą. Nawet nie wiesz co one chciały zrobić. (na Harrego twarzy pojawił się strach). Nie ważne...-zaczął się jąkać.-One kazały mi zostawić telefon, zgodziłem się. Nie używały siły ale robiły coś znacznie gorszego. Męczyły mnie psychicznie. Ja...ja nie wiedziałem co robić więc słuchałem ich poleceń. Myślałem, że wcześniej mnie znajdą ale one to przygotowywały od dawna, czekały tylko aż zobaczą nas pod fontanną. -Harremu zaczyna lecieć łza.-Nie mogę powiedzieć Ci wszystkiego bo nie jest to przyjemne ale chcę żebyś wiedziała, że już wszystko w porządku i że bardzo za Tobą tęskniłem.
Patrzysz na niego szklanymi oczami, nigdy go takiego nie widziałaś. Boisz się o niego.
-Harry, ja, bardzo mi przykro, że musiałeś przez to przejść-zaczęłaś lekko płakać
-Spokojnie, nie musisz nic mówić, już tu jestem
-I co, policja nic z nimi nie zrobi? Czemu twój ochroniarz nie zareagował?
-Zrobiły to tak szybko i niezauważenie, że nie był w stanie tego wyłapać.
-Ale był koło nas
-Wiem, nawalił.
-Nie wiem, wywal go i znajdź lepszego ochroniarza, jak mógł czegoś takiego nie dopilnować?-podniosłaś głos zdenerwowana.
-Spokojnie, już wszystko dobrze-Harry Cię przytulił a Ty zaczęłaś się uspokajać.
-Kiedy pomyśle, że coś mogło Ci się stać, to...-zaczęłaś mówić
-Wiem kochanie, musiało być Ci ciężko. Nie mówmy już o tym, prtoszę
-Oczywiście-powiedziałaś twierdząco-jesteś głodny?
-Jak wilk-powiedział Harry
-Zabieram Cię na kolację-powiedziałaś i się uśmiechnęłaś
Złapałaś Harrego za rękę i zeszliście na dół do restauracji...
Subskrybuj:
Posty (Atom)